czwartek, 9 października 2008
co za bania.! ;(
Ale świat jest pojebany... Amman z delikatnego, życzliwego człowieka stał sie dobrze uczącym i ładnie śpiewającym dziecinnym gówniarzem...nie takiego go pokochałam...jak go poznałam był ideałem...był serdeczny, miły, rozumiał zawsze i nie był obojętny na czyjeś cierpienie...a do tgo był mądry i pięknie śpiewał...teraz jest nikim...zostały mu tylko te dwie dobre cechy...poza tym jest nieczuly, niemiły i na wszystko obojętny...pomoge mu to zmienić jak tylko jestem w stanie...pomoge bo...bo go kocham...nie takiego jak jest teraz...ale takiego jakim był...teraz to tylko zostało to uczucie bo nigdy nie chciałabym być z nim gdyby zawsze taki był...kopneła bym go w dupe i powiedziała cześć...ale w głebi serca wiem, że on jest inny...że w coś gra chociaż nie wiem w co...ale jeśli on się nie zmieni to zostanie sam...nie będzie miał nikogo...bo taka osoba nie jest w stanie obdarzać kogoś większym uczuciem niż uczuciem nienawiści...jest egoista i samolubem...nie może tak być...ja go naprawdę kocham...i on musi to zrozumnieć...ale najpierw muszę pomóc mu wrócić do wcześniejszego stanu...bo znam go...on nie jest taki...wiem to...a...przynajmniej chce to wiedzieć...mam nadzieję...on jest dla mnie wszystkim...zawsze był dla mnie ideałem, najwiekszym autorytetem...pomoge mu...postaram się...przysięgam...Amo wiem że nigdy tego nie przeczytasz...ale Kocham Cie nad zycie...i wiem to...:( niestety
środa, 8 października 2008
może jakoś to będzie
Próbuję sobie jakoś radzić...mam nadzieję, że Amo nie żałuje, że jest ze mna... będę się starała ze wszystkich sił żeby mnie znów pokochał...naprawdę jestem tego warta...i myśle a przynajmniej mam nadzieje ze jak juz mnie pokocha to nie bedzie tego zalował...tylko zeby mi jeszcze ktos powiedzial co powinnam robic... mam nadzieje ze sie ulozy...zalezy mi na nim...i to naprawde... zrobie wszystko zeby znow czuc ze jestem przez niego kochana...i to jak to powie...to na pewno z wzajemnoscia...bo jeszcze mi nie przeszlo...wiec to tyle...narki...i buźki dla mojego...Skarbusia...? chcialabym zeby on znow tak do mnie mowil...bo dla mnie jest Skarbem...i zawsze bedzie...;*
kilka mięsięcy wstecz ;(((
< mama weszła do jej pokoju z obojętna miną... usiadła obok dziewczyny czytającej książkę... "na całe wakacje wyjeżdżasz do babci, bo my jedziemy do Norwegii żeby zarobić trochę pieniędzy..." w jej oczach nagle stanęły łzy... "Czy to znaczy, że przez tak długi czas musze się z nim rozstać? Dlaczego?!" krzyczała w myślach...spotykali się codzień aż do jej wyjazdu...dziewczyna nie mogła uwierzyć, że przez 2 miesiące będzie tak daleko od swojej największej miłości...była załamana...Chłopak był ideałem...obdarzał ją ciepłem, którwgo tak pragnęła i czuła, że nic nie może ich rozłączyć...w końcu nastał ten dzień...wyjechała...wyjechała tak daleko...zawsze gdy tylko mógł pisali smsy, wchodziła na gg kiedy tylko on był...co noc płakała do poduszki i myślała o nim nerwowo przyciskając jego bluzę do swojego serca...bo tylko tyle jej zostało po nim...któregoś wieczoru pokłócili się... w sumie to o nic istotnego...gdy rozmawiali w nocy przez telefon, on wyznał, że njalepiej byłoby gdyby się rozstali...ona rozpłakała się...gdy on mówił, że chce to skończyć ona czuła, jakby w jej pierś ktoś włożył rękę i mocno chwytając próbował wyrwać jej serce...czuje przeogromny ból...w jej głowie kłębiły się myśli..."czy on naprawde nie rozumnie, że nie potrafię bez niego zyc???"...płakała, krzyczała...nic na niego nie działało...poszła po nóż...tak...chciała się zabić...chciał to zrobić bo go kocha i nie widzi świata poza nim... pytała jeszcze raz...mówiłą, że się zabije...coraz mociej przyciskała nóż do ręki...czuła już ten ból...jednak chłopak uratował ją...nie zostawił...wszystko szło dobrze...od tego czasu nie kłócili się często... po kilku dniach, a może tygodniach On zachorował i znalazł się w szpitlu...dziewczyna myslala o nim...bardzo bała się o jego zdrowie...nie było chwili w ktorej by o tym nie myslala...nic dziwnego...On był ponad wszystko...za każdym razem od nowa uswiadamiała sobie że nie może, nie chce i nie potrafi bez niego żyć...coraz bardziej zaczela go denerwowac...on zamiast powiedziec jej o tym by zapobiec dalszym tragediom tłumił wszystko w sobie...pojechała na tydzien do drugiej babci i juz za kilka dni mięli sie zobaczyc...byla szczesliwa jak nigdy...lecz...pierwsze ich spotkanie bylo pełne zalu do niej...zalu poniewaz nie chcial jej wysluchac i zle ja zrozumial...znow sie rozplakala...znow sprawil jej przykrosc...porozmawiali o tym pozniej i chlopak obiecal ze to naprawi...przez kilka dni byl mily, slodki...dbal o nia jak na poczatku...czula sie kochana jak nigdy wczesniej...lecz po krotkim czasie znow zaczal dziwnie sie zachowywac...dziewczyna to zauwazyla i jak zawsze popelnila zawsze popelniany przez nia bład...powiedziala mu o tym...wtedy probował zostawic ja poraz drugi...nie rozumiala go w ogole...postanowila do niego na drugi dzien pojechac...w szkole caly czas plakala...nie miala zasiegu i nawet nie miala jak do niego napisac...pierwsze co zrobila po przyjezdzie autobusu to pobiegla na gore, usiadla, szlochajac wyjela z piornika cyrkiel i zadala sobie bol...troche ja to uspokoilo...z mokrymi sladami na policzkach wybiegla ze szkoly...pobiegla na przystanek by zobaczyc czy jest jakis autobus do rychtala...nie bylo:( zanoszac sie placzem udala sie do przyjaciolki...nie chciala powiedziec co sie stalo wiec przez jakis czas nic nie mowily...potem jednak nie wytrzymala i musiala sie wyzalic...postanowila pozyczyc od Djanki rower i od razu po meczacych lekcjach pojechala do niego...trwalo to dluzej niz zwykle bo jechala na okolo...na miejscu musiala czekac okolo godziny... gdy go zobaczyla z jej oczu znow pociekly lzy...jestem przy Tobie - szeptal, przytulal, ocieral lzy...uwierzyla mu naiwnie po raz kolejny...obiecal ze juz nie zostawi,ze bedzie inaczej...po kilku dniach znow cos sie popsulo...probowala z nim rozmawiac...coraz czesciej mowil ze nie wie czy ja kocha...ze to nie ma sensu...potem ze nie kocha...i znow...rozstalli sie...tym razem juz dziewczyna naprawde chciala popelnic samobojstwo...nie ma nic gorszego niz byc niekochanym przez najwazniejsza osobe...przyjechal...proponowal przyjazn...zabieral jej oste rzeczy z rak...potem znow przysiegal ze bedzie inaczej...ona glupia uwierzyla jak zwykle...juz na drugi dzien zerwal z nia...nic nie jadla, nie pila, nie spala...ciagle plakala...ciela sie...nie mogla tak dluzej zyc...oklamywala go ze juz nie kocha...ze moga zostac przyjaciolmi...a w glebi serca czula ze nie da rady...ze nie moze bez niego zyc tak naprawde...plakala caly czas...schudla tak ze miesci sie w spodnie w ktore nie miescila sie juz...chciala blagac by do niej wrocil...w koncu pomyslala co moga zrbic...na szczescie zgodzil sie...nie wie co by zrobila w innym wypadku...KOCHA GO NAPRAWDE...ponad wszystko, ponad zycie...mimo ze stara sie mu tego nie okazywac...;( czuje ze spotka ja to co juz dawno chciala zrobic...ze nie wytrzyma i zabije sie>
poniedziałek, 19 maja 2008
Witajcie
Wracam po bardzo długiej przerwie... Jestem troche zmarnowana... Moj były sypia z jaką ćpunką a do mnie próbuje jeszcze zarywac... chuj zajebany... Nie nawidze go... Nie wiem czasami co gadam... Jednak Amman stał mi się trochę bliższy... Spotykamy się dwa razy w tygodniu i myślę, że jak do tej pory doskonale mnie rozumie... Nie żałuje w każdym razie że zerwałam dla niego z Piotrkiem... On zasługuje jedynie na to by pocałować mnie w dupę... chociaż chyba nawet na to nie zasłużył... Nie nawidze puszczalskiego gnoja...Niech sobie w gaciach pogrzebie a mi da święty spokój... Nie dość, że wali się z jakąś ćpunką to jeszcze wpiera mi, że mnie kocha... to jest wprost żałosne...Dość już.... Niech sie ugryzie w pewną część ciała... Ja w przyszłości wraz z Ammanem :) będę miała dobra pracę a ten kretyn będzie kopał rowy i sprzedawał prochy wraz ze swoją Żanetką... Powodzonka ,,Kochanie,, A Ty Amman Sloneczko nie dziękuj tak za to co napisałam... mówię szczerze...
piątek, 9 maja 2008
Chłopaki nie płaczą...
Elo systkim... Sorry, że tak dawno mnie nie było ae chuj...pewnie i tak mało kto to wogóle czyta...wiec tak...na długi weekend byłam u babci koło Nysy... Spotkałam sie z Muminkiem, Piotrkiem, Goferkiem i chłopakami... Nawet kuzynek byl ^^ Kosiliśmy trafke :) PzDrO Pabiś... A tak po za tym to no..co... widzialam sie z moja kuzyneczka...wariatka moja slodka...:):* Pozdrawiam też Pacyfe :) Niedlugo jade chyba do Ammana... Poklocil sie z moja sis za co ochrzan zebrala ona :) bo mama lubie Amadeusza hehe... Zajebioza jednym słowem :):):) Nie nudze sie ostatnio wogóle... Wczoraj byłam w Domaszowicach i robiłam sobie z Djanka zdęcia...:) poptem musialam ją odprowadzic i o 21 wrociłam do domu...zjadłam dwa lody...ufff...a dzisiaj nic...pisalam z Mackiem i z Adrianem... Nawet z kuzynem troche...wiecie, o Ammanie nie wspomne...:) teraz mi bije... Napisałam opowiadanie na konkurs z Polskiego, pochodzilam po stronach internetowych dotyczacych szkicowania, pisal do mnie jakis kolega Adriana ale go spławiłam... taki jakis dzień...jechaliśmy z panią od historii na sympozjum naukowe do Kluczborka...ale nudy...o jakims kolesiu...caly czas mieliśmy grzane... Pisałam z Ammanem...hehe...potem nas ochrzaniła, że niby wiocha jestesmy i że siara gdzieś z nami jechać...a sama darła kopare na całe miasto - jak to Djanka ujęła...więc kto tu jest wiocha ja sie pytam...no kto??? Dutkiewiczka - szmata zaj***** ale nie bedziemy sie taka przejmowac...w koncy wiocha to nasze miasto :) i ja tam sie ciesze...gnojem pachnie i wogole ... mmm :) a teraz koncze bo ide sie myć i siknąc maczem bo leci mi po spodniach...ojej...ajc...oby zdazyc...to pa
niedziela, 27 kwietnia 2008
Wariatkowo xD
Sorka wszystkich za to, ze tak dlugo mnie nie bylo... ale moj net to mnie po prostu dobija... masakra...czekac 10 min na otworzenie jednej strony...porazka... U mnie praktycznie nic sie nie zmienilo... Kilka razy widzialam sie z Ammanem i z ludżmi z Tarnowa Opolskiego...hihih... Teraz tez pisze z Ammanem, Piotrkiem i z Kuzynem... Chyba stałam sie fanką Linkin Park... a przynajmniej ich muzyki... Ci to majha głosy...Caly tydzien jestem chora... :( A w poniedzialek i tak chyba ide do sql... Tak po za tym to zdenerwował mnie rano tata... Obudzily mnie krzyki jak sprzeczal sie z mama na temat ze ja i moja siorka nic w domu nie robimy ,, jak swiete krowy,,. Obrocilam sie na drugi bok i dalej probowalam spac a on wszedl do pokoju kazal wstawac, zjesc, ubrac sie i robic na dwor... Bylam taka wciekla na niego ze nie potrafie tego opisac... Mam na rece kilka kolejnych blizn...a raczej ran... 4 pionowe kreski i jedna pozioma... Heh... nie wiem po co mi to... cbyba po to ze od kiedy pierwszy raz sie pocielam nie umiem przestac jak jestem wkurzona albo mam mega dola to to mi pomaga najszybciej.... Wbic przeciac albo przerysowac i juz po pierwszej ranie znaczna ulga... potem troche mi wstyd... ale jakos nie umiem tego powstrzymac... zapewne wiele osob mysli ze jestem wariatka ale nie ma pojecia co tak naprawde czuje... Przeed chwola puscila do mnie sygnal moja kuzyneczka Iza...Moze juz za tydzien sie wreszcie z nia zobacze...oby!!! Hihi... Bola mnie rece od dzisiejszej roboty... Tak to juz jest jak rodzice sie rano na nas uwezma..... Potem przyjechal policjant - taty kolega z forum i robil sobie z nas jaja.... Ale w sumie to jest zabawny i bylo sie z czego posmiac...bylam na spacerze... zaczepila mnie 90-letnia sasiadka i biadolila mi cos o tym ze jest chorai.... gadala tez ciagle o Panu Bogu.... To jest az smieszne... Wierze w niego ale bez przesady... Teraz tez slucham Linkin Park :) hihi.... Amman wyslal mi smutna buzke bo powiedzial ze nie jestem swieta a ja ze mu udowodnie ze jestem i chyba go to zasmucilo... ale co w tym mutnego... Jestem aniolem :D musi sie chlopak przyzwyczaic... Kochany jest... hihi... Kuzyn tez :) no to na tyle.... Bu$$$ki systkim :*:*:*********
sobota, 19 kwietnia 2008
Peja - królem < SLU > rzadzisz mistrzu
Peja » Co cię boli
Znasz mnie lepiej niż ja siebie?
widziałeś mnie na glebie?
znasz upadek i cierpienie?
znasz każde wydarzenie?
które miało wpływ na mnie?
znasz mnie lepiej niż ja klaunie? [kłamiesz]
chcesz by twa wyobraźnia mogła cie oszukać
znać P to sztuka wystarczy P posłuchać
przeczytać jeden wywiad porozmawiać prywatnie
P nie chce się zwierzać
a to kurwa nie ładnie
P nie robi uczciwie
P bankowo nadal kradnie
nie ważne że robota jest trudna
nie ogarnę:
tego wszystkiego naraz
nie wyrobie sie zaraz
nie lubisz bakterii
no mnie nie znasz nie od dzisiaj
wiem że w tobie Rychu Peja nie znajdzie kibica
jak mnie to nie zachwyca
śmieszą teorie mętu
ty znasz Rycha Peję
już na samym wyjściu
ma być struty bo zarzuty
które padną są prawdą
gadaj zdrów wiem kim jestem
więc złoczyńcy odpadną
za dobrze nie życze
[wypierdalaj] nie krzycze
spokojnie na tym bicie
ze słowami w zeszycie
opowiadam jak widzicie
Rycha Peję ja sie smieje
w niekorzystnym świetle
stawiać chcą poryte dekle
żal ci dupę ściska
tylko na tym znasz się biegle
wbijać szpilki
głodne wilki
chcące pożreć Okulskiego
weź [odpierdol] sie od niego
a nie będzie boju tego...
nie będzie boju tego..
Ref.
Co cię boli
czy aż tak cię to boli
że Rychu Peja ma szanse
dziś uczciwie zarobić?
przyjemne z pożytecznym
pasja życiowa rap
ja za ciebie nic nie zrobię
a ty dziobem kłap kłap
nie robie tego dla
zawistnych Polaków
zacznij zmieniać swoje życie
jak nie chcesz żreć ochłapów
zrób coś! słyszysz? zacznij żyć własnym życiem
kłapnij jeszcze raz usłyszysz o tym na płycie
[Hej! Wy! My! Oni!]
[Co was Boli co was co was boli!]
Zauważasz sprzedaż płyt
nie widzisz potu na skroni
widzisz w koło wielu ludzi
P sam się musi chronić
sam się musi bronić
sam muzykę robić
nikomu się nie żalić
tylko dbać o swój interes
a czy wiesz że rap nim nie jest?
nie wiesz przecież znasz mnie
spytaj czego nie słyszałem
znajdź taką płytę
znam całą klasykę
zbyt długo w tym siedzę
ty z mamusią przy obiedzie
a ja w sklepie hajs ostatni
na oryginał CD'ek
kup dodatni
śmiejesz się zgadnij
kto się będzie śmiał ostatni
śmiejesz się zgadnij
śmiejesz się zgadnij
gdzie prawdziwi słuchacze
te twardziel co masz pod maską?
[odjebał] ci gąga
jak planet edzia z draską
dla wspólnych rymów z gwiazdką
ku uciesze ich lasek
każda z nich z bajecznym trunkiem
zgrabną nóżką na obcasie
weźmiesz kasę szczerzysz zęby
kocha Peji się wdzięczy
chcecie dupeczki bym waszych funk'ow wyręczył
pozdrawiam kozaków
na majkach niszczących łachów
zniechęcajmy ich do rapu
zniechęcajmy.. zniechęcajmy...
wtedy jeszcze bardziej będą nienawidzić
tych wszystkich którym się udało przebić
lirycznie robią wszystkich
chcesz się wybić dla korzyści?
jesteś bez szans
bez styl ma ten sam
nie zbiedniej jak Greg. Najs
nie wiesz kto to taki?
no to nie rób se jaj
za brak podstawowej wiedzy
weźmiesz szajs a nie hajs
bo to Rycha postulat
nie ma się co rozczulać
jak z paktu G. Swayze zapuszkował Dżarura
jak z paktu G. Swayze zapuszkował Dżarura
Ref.
Co cię boli
czy aż tak cię to boli
że Rychu Peja ma szanse
dziś uczciwie zarobić?
przyjemne z pożytecznym
pasja życiowa rap
ja za ciebie nic nie zrobię
a ty dziobem kłap kłap
nie robie tego dla
zawistnych Polaków
zacznij zmieniać swoje życie
jak nie chcesz żreć ochłapów
zrób coś! słyszysz? zacznij żyć własnym życiem
kłapnij jeszcze raz usłyszysz o tym na płycie
[Hej! Ty! Wy! Oni!]
[Co was Boli co was co was boli!]
Chu...nia
Pier... Dzis wariuje... Bylam obok... Co mam robic... Mam dosyc... kogo??? ok...pytanie to bylo niepotrzebne...wiem kogo...ale nikt wiecej sie nie dowie...to moje uczucia...i moja sprawa...cholernie boli...piwo za piwem...zeby zapomiec...nie czuc tego bolu... jedna wielka beznadzieja...po prostu chu...nia... Pier... mnie to...czulam to... bolalo...ale i pomoglo...mmm.jak by mozna bylo wrocic ddo tego uczucia...Nie mam ochoty na pisanie... wyjatkiem jest jedna jedyna osoba...wybaczcie...narazie...
poniedziałek, 14 kwietnia 2008
Hejuś
Hejcia... Juz w domciu :) Teraz właśnie włączyłam kompa i karmie mojego Exelka :) Ile ten potrafi zjesć to się w głowie nie mieści po prostu... Hihi... Nie mam dzisiaj jak narazie o czym pisac.... Zaraz zjem obiad, troche się pouczę bo moje wyniki w nauce spadły nieżle w dół a potem pójde z Elizą na wioske... To tyle... Moze potem przyjdzie mi cos do dłowy... A i bym zapomiała... Amman nie pisz tak wiecej!!! To papa :*
Kim właściwie jestem...???
Ojjjjjj... Ty skarbie znow jestes w kosciele... Wczoraj nie wiem czemu tak bylo mi smutno... Wogole znow coraz czesciej wracaja mi zle wspomienia a razem z nimi wraca zal i pustka... Czulam tez troszke ze masz mnie dosc wiec to tez moglo przyczynic sie do mojego samopoczucia...i to opowiadanie... po prostu troche za duzo tego wczoraj bylo i tyle... Mam nadzieje ze juz dzisiaj napiszesz i ze bedzie oki :* Przed chwila pisalam z kolega, ktory sie dawno nie odzywal i chyba gdybym teraz do niego nie zagadala pierwsza to dalej by sie nie odzywal... Pozdrowienia dla Ciebie Adi ;) Ehhh... Niedlugo juz moze bede miala ta chora karte z mixplusa...tylko moi rodzice musza odebrac dowody osobiste ( wiecie... te nowe ) i bede mogla czesciej gadac... hehe... w mixplusie jest czterokrotnie taniej :) wiec luuuuuuuzik... Skarbie wracaj juz wreszcie z tego kosciola bo zwariuje... Moi rodzice, a raczej tata wymyslili jeszcze zebym z nimi jechala do znajomych... Strasznie mi sie nie chce i moze uda mi sie to ominac... Heh a teraz az mi lzy z oczu leca bo rozmawialam z tata i powiedzialam mu ze zapomnial mi wogole zlozyc zyczenia na urodziny ( miesiac temu...) i teraz mi zlozyl...ale to tak pozadnie....az sie wzruszyam...wszyscy pamietali tylko nie on... mowil ze myslal ze mi zlozyl... i ze byl zakrecony... Nic nie szkodzi ;) Ja tez ostatnio jestem zakrecona... Raz jestem szczesliwa a raz mam ochote sie zabic.... Boje sie tylko tego, że jak juz mnie najdzie pozadnie to zrobie to... Duzo nie brakuje... Wczoraj na przyklad... Mialam strasznego dola i nikt chyba nie byl tym zmartwiony... Chociaz wiedziala tylko jedna osoba... Przed wszystkomii ciagle udaje.... " Kamienna twarz "... To moze bez sensu ale nie chce martwic swoja glupota innych i wiem ze jak juz bedzie za pozno to i tak tego nie zauwaza...przynajmniej wiekszosc... Ale coz... Nic przeciez na to nie poradze... Jeszcze bola mnie cale nogi i ledwo co chodze... Na poczatku bolalo tylko kolano ktore nieszczesliwie sobie rozwalilam... mam tez cos z ta koscia bo mnie boli w srodku... teraz jest jeszcze gorzej bo bola mnie wszystkie miesnie nog... moze dlatego ze ostatnio nic nie robilam... nie chcialo mi sie... a od kilku dni jestem w ciaglym ruchu... na rece tez juz oprocz napisu mam wyryty znak pokoju...heh...juz sie goi ale na poczatku cholernie bolal...mysle ze to moze byc przyczyna...FEST!!! Pisal do mnie wczoraj jakis idiota i troche mnie zwyzywal... nawet nie wiem o co mu chodzilo... Nie znam frajera a on z nienadzka pisze do mnie i leci takimi bluzgami... To nie bylo mile... Jeszcze bardziej zdziwil mnie kolega z klasy piszac do mnie smsa... Nie bylo by w tym nic dziwnego gdyby nie to ze od dluzszego czasu sie do siebie nie odzywamy... Wszyscy chyba wiedza dlaczego... No ale w koncu mial sprawe... cos na temat zadania z polskiego???inaczej to pewnie by nie napisal... ale ok... wolna jego wola co nie? OKI to na tyle... Moze potem jeszzce tu wpadne :* PzDrO dla wszystkich, ktorzy mnie wspieraja... Karolinka dla Ciebie rowniez :* bu$$$
niedziela, 13 kwietnia 2008
Kocham Cie Kochanie Moje
Och już mój humorek znacznie się poprawił... Teraz kochanie jestes dużo milszy... Kocham Cie za to... Zaraz idę z Eiza na wioske poszaleć :p
Hehe pewnie pójdziemy do sklepu jak zawsze hihi.... A potem może nad staw :)... To ja mykam by jeszcze chwilke popisac z moim skarbem a potem na wioche :)))))
To papapapappa
Co sie dzieje skarbie??? Kocham Cie
< Dzisiaj znow siedzi smutna... na samym poczatku wydaje jej sie ze on juz powoli zaczyna miec jej dosc... Bardzo wiele dla niej znaczy i nie wie jak moze to opisac.. Dzis byl dla niej taki oschly...
A wczoraj znow czula go blisko siebie...i to chyba jeszcze blizej niz mogla sie spodziewac... Ale nie ma nic przeciwko... Lecz gdyby nie te dwa piwa raczej by sie bardzo bala... Napila sie tylko dla niego... Ale nastepnym razem bedzie juz latwiej.. Ma przynajmniej taka nadzieje... Tego co czula przy nim nie da sie opisac... Byla szczesliwa jak nigdy... Lecz teraz to sie troche pokomplikowalo... On przez to ze chcial sie z nia zobaczyc mial wypadek a teraz ona ma wrazenie, ze on ja troche olewa... Moze jest troche przewrazliwiona bo juz tyle razy to czula... Nie chce zeby jeszcze kiedys ktos ja skrzywdzil... I nie chce
skrzywdzic jego... Chce sie z nim widywac, pisac, rozmawiac... Chce z nim byc... Ciekawe co on czuje... Ona mogla by sluchac jgo glosu bz przerwy... ciagle chcialaby czu jego cieplogdy sie przytulaja...i smak jego ust na woich ustach... Chcialaby zeby ciagle byl przy niej... w kazdej sytuacji... W chwili smutku, cierpienia czy szczescia i radosci... Zeby jej nigdy nie opuszczal... Nigdy...Ona tez go nie zostawi... Kocha go!!! Chce juz zawsze z nim byc... Nie zostawi go bo nie moze... za bardzo jej na nim zalezy...>
A wczoraj znow czula go blisko siebie...i to chyba jeszcze blizej niz mogla sie spodziewac... Ale nie ma nic przeciwko... Lecz gdyby nie te dwa piwa raczej by sie bardzo bala... Napila sie tylko dla niego... Ale nastepnym razem bedzie juz latwiej.. Ma przynajmniej taka nadzieje... Tego co czula przy nim nie da sie opisac... Byla szczesliwa jak nigdy... Lecz teraz to sie troche pokomplikowalo... On przez to ze chcial sie z nia zobaczyc mial wypadek a teraz ona ma wrazenie, ze on ja troche olewa... Moze jest troche przewrazliwiona bo juz tyle razy to czula... Nie chce zeby jeszcze kiedys ktos ja skrzywdzil... I nie chce
skrzywdzic jego... Chce sie z nim widywac, pisac, rozmawiac... Chce z nim byc... Ciekawe co on czuje... Ona mogla by sluchac jgo glosu bz przerwy... ciagle chcialaby czu jego cieplogdy sie przytulaja...i smak jego ust na woich ustach... Chcialaby zeby ciagle byl przy niej... w kazdej sytuacji... W chwili smutku, cierpienia czy szczescia i radosci... Zeby jej nigdy nie opuszczal... Nigdy...Ona tez go nie zostawi... Kocha go!!! Chce juz zawsze z nim byc... Nie zostawi go bo nie moze... za bardzo jej na nim zalezy...>
czwartek, 10 kwietnia 2008
muzaaaaaa
Prawie nikt nie ma linka na mojego bloga... Troche szkoda ale w sumie nie chce zeby o czyms wiedzieli... Teraz mam informatyke ale nie ma pana wiec mozemy sobie siedziec na internecie... Nie wiem co mam pisac... Bardzo tesknie za moim skarbem... Jeszcze tylko wytrzymac do soboty... Mielismy dzisiaj test probny z niemieckiego... Chwile przed pobilam sie z kolaga, ktory mnie zaje... wnerwil... Idiota... Nie dosc ze sie nie myje to jeszcze sie cwaniaczy... FUUUUUJ!!! Rafal debilu umyj sie... Jeszcze z ch... nie skonczylam... A tak po za tym to Amman skarbie mysle o Tobie... Nie moge sie doczekac naszego
spodkania... Jestes super.... I nie smuc sie jak odjezdzasz... Przeciez dwa dni w tygodniu to i tak czesto mozemy sie spotykac... :) KOCHAM CIE moj skarbenku... Pamietaj o tym.... a ja sie teraz zajefajnie nudze... Kolesiana cos tam mowi o agresji.... Heh... Ci nauczyciele to wszysscy niedorobieni sa... Wczoraj mi odwalilo na maxa... Myslalam tylko o jednym i ciagle gadalam glupoty... Amman pewnie cos glupiego sobie pomyslal... Ale taka juz jestem... szkoda ze na zywo troche sie wstydze... musze sie troche przyzwyczaic i zdobyc na odwage... Obiecuje ci ze sie postaram ale nie moge nic na pewno opiecac...niestety.... to ja koncze... Kocham cie :) Co jeszcze moge dodac??? hmmm...moze to ze przez kilka dni nie moglam sluchac glosno pozadnej muzyki... wiecie... babcia u mnie byla...dzisiaj juz jedzie :) ciagle jej cos nie pasowalo wiec chyba sie ciesze...choc ja nawet lubie... lubie do niej jezdzic...teraz jak pojedzie to sie naslucham...mmm :) juz wroce do domu i glosniki na fuuuuuuuuuuull :) ale sie ciesze.... Dobra lece bo zaraz bedzie dzwonek...Kocham Was papapapapapatki
środa, 9 kwietnia 2008
Bylam przy tobie a ty byles przy mnie
Mmm...ale bylo wspaniale... Amman dzieki ci wielkie... kochany... i dzieki za to poswiecenie :) jestes super... tylko sorry za mnie...tak dziwnie sie czulam...i ten... no wiesz... kurcze kurcze... eiza tez jest super.tylko szkoda ze chora...moje kochanie...ladna nie??? wiem ze ci sie podobala... wszystkim sie pdoba... hihi...KOCHAM CIE :* :** i to bardzo szkoda ze jutro nie bedziesz :( smutam z tego powodu... przy tobie czuje sie jak w raju... rwoje cieplo...ooooo...mmm. nie wiem co mam mowic... jestes aniolkiem...a jeszcze jedno... wiem ze smutno bylo ci odjezdzac.... mi tez smutno gdy odjezdzasz ;( i nie mow ze nie :( kooooooooocham cie moj misiu pysiu...bardzo bardzo a nawet jeszcze bardziej :)
wtorek, 8 kwietnia 2008
to na tyle
< Tym razem byla tam juz duzo szybciej niz on i niecierpliwie czekala okolo 15 min... Juz nie mogla wytrzymac i postanowila ze wyjdzie po niego kawalek... Gdy przeszla juz przez najwyzsze trawy miedzy polami wylonil sie obraz chlopaka... Ucieszyla sie i przyspieszyla kroki... Gdy byli juz blisko podeszla do niego i obdarzyla jego usta goracym pocalunkiem... po czym zlapala go za reke i poszli w strone altanki...prawie przez caly ten szas drogi nic nie mowili... w jej gardle znow stanal jakis kolek i zapytala tylko co jego rodzice na to??? odpowiedzial ze nie maja nic do tego i na tym skonczyli rozmowe...gdy doszli do celu ona od razu weszla do srodka altanki i usiadla na lozku... on chwile postal przed oknem i powoli wpatrujac sie w nia wszedl do srodka i usiadl obok niej. przez krotka chwile nic nie mowili... to milczenie przerwal on mocno calujac jej usta... odwzajemnila jego pocalunek... Calowali sie tak przez chwile a potem on obial jej kark i pociagnal tak ze polowa lezala na nim... Dalej namietnie sie calowali...ona wlozyla mu delikatnie reke pod bluzke... wiedziala ze ma zimne dlonie wiec starala sie zrobic to powoli... zaczela jezdzic mu reka bo brzuchu i klatce piersiowej... czula coraz wiecej ciepla. On odwzajemnil i rowniez wlozyl dlonie pod jej bluzke obejmujac jej plecy i mocno przycisnal do siebie...> No to tyle wymyslilam skarbie... Nie gniewaj sie ale nie za bardzo mam dzisiaj wene... KOCHAM CIE... :*
niesmiala - jak nigdy wczesniej
Hmmm... Jestem taka szczęśliwa. Poznałam wreszcie kogoś komu naprawde na mnie zależy i nie umiem przestac o nim myslec... Nie rozumiem tylko tego dlaczego ma tak niska samoocene... Nie jest przeciez ani brzydki ani glupi... w sumie to ma wady jak kazdy z nas ale nie sa one tak bardzo znaczace... Bo kim jest człowiek??? Nie potrafi i nie chce byc sam... Ja rowniez nie chce zostac sama... Dlatego jestem z nim... On jest taki ... no brak mi slow jak mam cokolwiek o nim powiedziec... Nikt nie wie o mnie wszystkiego choc czasem chcialabym moc komus powiedziec o wszystkim... Mam fajna reke :) - znak pokoju... Moja wena... Moze jeszcze cos sobie zrobie ale narazie nie mam pomyslow... Nie moge sie doczekac jutra... Lecz nie zdradze dlaczego... Wreszcie udalo mi sie w sobote z nim zobaczyc sam na sam... bylo ... mmm... cudownie... nie znalam nigdy podobnego uczucia jak te gdy on jest blisko... jest po prostu wspanialy... i kochany... Jutro bedzie wyjatkowy dzien...ooj bardzo wyjatkowy... a moj kuzynek sie na mnie gniewa... nie potrafi po prstu zrozumiec tego ze ja nie zawsze mam czas abo ochote na to zeby z nim rozmawiac ale powinien to zrozumiec... przeciez mowie prosto z mostu... bo co? powinnam klamac??? mysle ze wlasnie to byloby bez sensu... Ale boje sie normalnie ciebie Amman... Nikt mnie tak nigdy nie oniesmielal jak ty... Normalnie nikt...
Moze wreszcie uwierze w sibie, zwlaszcza jak mi troszke pomozesz... Nie potrafie powstrzymac tego wstydu... I jeszcze jedno skarbie... Nie wpatruj sie tak we mnie bo wtedy jest jeszcze gorzej... Bardzo milo mi jest ze twierdzisz ze jestem ladna ale nie mozesz sie tak ciagle na mnie patrzec... Ale i tak CIE KOOOOOOOOOOOOCHAM :) Chcialabym moc byc przy tobie ciagle i czuc twoje usta na swoich...mmm...
niedziela, 6 kwietnia 2008
Jestem twoja
Nie no do cholery kocham cie!!! Mozesz mi nie wierzyc ale wedlug mnie jestes aniolem... Jestes przecudowny i jestem pewna tego ze chce z toba byc... Dlatego z nim koniec... Nie moge myslec o niczym innym, w moich myslach jestes tylko ty... ale ciesze sie ze moge myslec o kims tak wspanialym i cudownym jak ty sloneczko... z kazdym dniem coraz bardziej cie kocham... jestes aniolem... Nie moge po prostu uwierzyc w to wszystko... nie wiem co sie ze mna dzieje...przy tobie czuje sie tak... inaczej... jestes szczery, potrafisz mnie docenic, nie olewasz, mowisz o uczuciach... wszystko w jednym sercu... chce z toba byc.... z tak wrazliwym i slodkim... chce z toba byc!!!
czwartek, 3 kwietnia 2008
Juz jestem
Heja... Sorry, ze nie pisalam ale nie mialam natchnienia a wohgole za wiele sie wydarzylo...wiec po skrocie... w poniedzialek widzialam sie z Ammanem... Hehe byla tez moja siostra ale... bylo super !!! Wtedy tez znow poklocilam sie z Piotrkiem. Juz ni potfarie z nim rozmawiac... Po prostu smieszy mnie to co on wyprawia choc powinnam plakac... wczorak gdy rozmawialam z nim przez telefon to nie wytrzymalam... Nie wiem co mam robic... nie chce go skrzywdzic ale on i tak caly czas krzywdzi mnie... Raczej na to nie zasluzylam wiec to tym bardzoej jest dla mnie trudne ;( Nie wiem juz co mam robic... zalamka w sumie... wczoraj caly dzien prawie robilam na dworze z rodzicami bo stwierdzili ze fajna pogoda i ze nalezaloby cos zrobic...... na szczescie dzisiaj pada bo znow bym musiala robic... KCM skarbie.papa
poniedziałek, 31 marca 2008
Zakochana
Oj kochanie tylko marudzisz i marudzisz ze nic nie pisze... ale ja nie mam co... narazie w moim zyciu nic ciekawego sie nie dzieje...Do jutra KOCHAM CIE
< Patrzy w monitor swojego kompuitera.... patrzy na rybryke gg z kontktami a tam nie ma go... pewnie znow mial problemy z podloczeniem sie do sieci... Aj, dobrze ze chociaz ma numer telefonu z tej samej sieci... bo wyslanie smsa koztuje ja tylko 1gr... Pewnie jutro juz bedzie czula sie bezpiecznie w jgo ramieonach... Pewnie... ale nie moze jeszcze powiedziec nic na 100%... Kocha go tak bardzo ze ciezko jej sie skupic... dzis jeszcze dowiedziala sie ze jej przyjaciolka wie o NICH... od niego, hihi... musial sie pochwalic...... ale na niego nie mozna sie za to gniewac... zeby tylko jutro cos wykombinowal... ciagle o tym mysli... on chyba tez. zeby tylko mu sie udalo i zeby przyjechal do niej... w koncu beda razem, we dwoje, tam gdzie nikt nie bedzie im przeszkadzac... nareszcie. jak o tym mysli to jej serce raduje sie... tyle czekala na tn dzien a on za chwile nadejdzie, ma tylko nadzieje ze jej nie zawiedzie i ze zjawi sie tam. Moze jej zaspiewa ??? :) oooooo tak!!!! tak powiedzial... Kocha go najbardziej na swiecie, a on... pewnie tez czuje to co ona... musi przyjechac..... ta mysl nie daje jej spokoju!!!! musi>
< Patrzy w monitor swojego kompuitera.... patrzy na rybryke gg z kontktami a tam nie ma go... pewnie znow mial problemy z podloczeniem sie do sieci... Aj, dobrze ze chociaz ma numer telefonu z tej samej sieci... bo wyslanie smsa koztuje ja tylko 1gr... Pewnie jutro juz bedzie czula sie bezpiecznie w jgo ramieonach... Pewnie... ale nie moze jeszcze powiedziec nic na 100%... Kocha go tak bardzo ze ciezko jej sie skupic... dzis jeszcze dowiedziala sie ze jej przyjaciolka wie o NICH... od niego, hihi... musial sie pochwalic...... ale na niego nie mozna sie za to gniewac... zeby tylko jutro cos wykombinowal... ciagle o tym mysli... on chyba tez. zeby tylko mu sie udalo i zeby przyjechal do niej... w koncu beda razem, we dwoje, tam gdzie nikt nie bedzie im przeszkadzac... nareszcie. jak o tym mysli to jej serce raduje sie... tyle czekala na tn dzien a on za chwile nadejdzie, ma tylko nadzieje ze jej nie zawiedzie i ze zjawi sie tam. Moze jej zaspiewa ??? :) oooooo tak!!!! tak powiedzial... Kocha go najbardziej na swiecie, a on... pewnie tez czuje to co ona... musi przyjechac..... ta mysl nie daje jej spokoju!!!! musi>
niedziela, 30 marca 2008
Teskni
< Wreszcie sie odezwal.... Jest pewna ze swietnie mu poszlo... a jak by moglo byc? W koncu jest bardzo zdolny... To jej sie w nim podoba. Ale bylo jej przykro gdy powiedzial ze ucieknie jak go zabaczy, al to nie prawda.
nawet nie myslala o tym.... ni epo to czeka tyle dni na ten jeden zeby potem zwiac... Bardzo jej na nim zalezy. Jak nie on w to uwierzy to nikt tego za nigo nie zrobi... On musi w koncu jej zaufac... Nie zna kogos wazniejszego. KOCHA GO nad zycie i chce z nim byc a on... on chyba tez :) Dobrze im sie rozmawia tylko deberwuje ja jego niska, nawet bardzo niska samoocena... Ona tez zdaje sobie sprawe z tego ze nie jest idealna ani za piekna ale w jakis posob wierzy w siebie i wie ze chlopcom sie podoba... Bo skoro co chwile ktos zabiega o jej wzgledy to chyba musi to cos znaczyc... Cieszy sie z tego choc to czasem a nawet czesto jest bardzo meczace i denerwujace... Nie wie dokladnie co w niej podoba sie chlopakom... Ale onakocha tylko jednego... I on chyba o tym wie, przynajmniej powinien... Z jej oczu juz nie ciekna lzy tak czesto jak przed tygodniem... On sprawia ze potrafi sie czesciej usmichac... i robi to prawie bez przerwy :)... KOCHA GO!!!! Jeszcze tylko dzien i beda blisko siebie... Przytula sie pocaluja... >
nawet nie myslala o tym.... ni epo to czeka tyle dni na ten jeden zeby potem zwiac... Bardzo jej na nim zalezy. Jak nie on w to uwierzy to nikt tego za nigo nie zrobi... On musi w koncu jej zaufac... Nie zna kogos wazniejszego. KOCHA GO nad zycie i chce z nim byc a on... on chyba tez :) Dobrze im sie rozmawia tylko deberwuje ja jego niska, nawet bardzo niska samoocena... Ona tez zdaje sobie sprawe z tego ze nie jest idealna ani za piekna ale w jakis posob wierzy w siebie i wie ze chlopcom sie podoba... Bo skoro co chwile ktos zabiega o jej wzgledy to chyba musi to cos znaczyc... Cieszy sie z tego choc to czasem a nawet czesto jest bardzo meczace i denerwujace... Nie wie dokladnie co w niej podoba sie chlopakom... Ale onakocha tylko jednego... I on chyba o tym wie, przynajmniej powinien... Z jej oczu juz nie ciekna lzy tak czesto jak przed tygodniem... On sprawia ze potrafi sie czesciej usmichac... i robi to prawie bez przerwy :)... KOCHA GO!!!! Jeszcze tylko dzien i beda blisko siebie... Przytula sie pocaluja... >
środa, 26 marca 2008
Kocham Cie
Kocham Cie.. nie wiem czy wierzysz ale tak jest... Jestes dla mnie wszystkim.. swietnie mi sie z toba rozmawia moj kochany... Jestes taki.. madry... imponuje mi to w tobie..serio... I masz duze szanse ale wiesz... Tylko ty wiesz o co chodzi i ... jest oki... Ostatnio mowisz do mnie takim jakims dziwnym jezykiem, ktory ciezko mi pojac... i to mnie boli... I to jedno slowo co powiedziales tez bylo nie mile i przykro mi bylo ale dziekuje za szczerosc... to jest najwazniejsze :) Nie mam o czy pisac wiec mykam... Wole popisac z toba na gg... Kocham Cie sloneczko.Pamietaj:*
wtorek, 25 marca 2008
Cos o milosci
Rodzaje miłości:
Agape (gr.) {łac. Caritas} - to typ miłości bezinteresownej, opierającej się na altruizmie i duchowej więzi, często motywowanej religijnie.
Philia (gr.) {łac. Amicitia} - miłość wolna od seksu i zmysłowości, przyjacielska, bezinteresowna, lojalna i wierna.
Eros (gr.) {łac. Amor} - miłość twórcza, kreatywna lub romantyczna, w której dominującą rolę odgrywa sentyment, tęsknota, oczarowanie, pragnienie coraz większej pełni.
Seksus - miłość
zmysłowa, realizująca się w zbliżeniach płciowych, miłość oparta na wzajemnym pożądaniu; najczęściej ma swój początek w zakochaniu.
Narcyzm - egoizm, miłość do samego siebie.
Miłość platoniczna - potocznie rozumiana jako miłość aseksualna, eros; Platon w "Uczcie" opisuje historię opowiadaną przez Arystofanesa o bardzo silnej istocie ludzkiej o dwu twarzach, czterech rękach, czterech nogach, plecach i piersiach naokoło, zagrażającej bogom. Zeus znalazł sposób, by, nie zabijając ludzi (jak chcieli inni bogowie), osłabić ich poprzez przecięcie każdego na dwie połowy. Od tej pory każdy szuka drugiej połowy, a gdy ją znajdzie, druga osoba, choć obca, staje się nagle bliska.
Wyróżniamy 6 faz związku według Sternberga
1. Faza zakochania. W tej fazie zaczynają rozwijać się 3 składniki, przy czym najsilniej rozwija się namiętność! Pojawią się także symptomy charakterystyczne dla miłości.
2. Faza romantycznych początków. Ta faza charakteryzuje się wzrostem intymności. Jest krótkotrwała. Partnerzy zaczynają częściej spotykać się, rozmawiać, poznawać się lepiej, efektem tego jest wzrost intymności. Pojawia się także rozmowy o utrzymaniu związku.
3. Faza związku kompletnego. Zapadają głębsze dyskusje o ślubie, zamieszkaniu razem. Jest to faza zadowalająca dla partnerów, a także nasycona emocjami. Osiągają oni najwyższy stopień intymności. Ich zobowiązanie jest silne. Koniec fazy wiąże się z jednoznacznym końcem namiętności. Osłabienie namiętności wyznacza wejście w kolejną fazę.
4. Faza związku przyjacielskiego.
Faza bez namiętności, miłość po prostu wypaliła się. W tej fazie króluje zaangażowanie, które jest zależno od naszej woli. Problemem jest podtrzymanie intymności na wysokim poziomie. Jeżeli nie uda się jej podtrzymać to związek przechodzi w ostatnią z fraz.
5. Faza związku pustego. Ta faza charakteryzuje się tylko zaangażowaniem, które podtrzymuje go. Iskierka ta jest tylko pozostałością po miłości. Jednak jest to faza, która nie musi pojawić się w związku, jeżeli partnerzy podtrzymają intymność. Jeżeli zaistniała ta faza to prawdopodobnie pojawi się kolejna, która oznacza rozpad związku!
Siedem form miłości według Sternberga:
-lubienie czyli intymność, ale bez zobowiązań czy namiętności.
-zadurzenie czyli namiętność bez zobowiązań czy intymności.
-pusta miłość czyli zobowiązanie bez namiętności czy intymności.
-romantyczna miłość czyli intymność i namiętność, ale bez zobowiązań.
-niedorzeczna miłość czyli zobowiązanie i namiętność, ale bez intymności.
-partnerska miłość czyli zobowiązanie i intymność, ale bez namiętności.
-miłość doskonała czyli zobowiązanie, intymność i namiętność.
Pocałunek
Pocałunek - akt polegający na kontakcie ust z ciałem innej osoby lub przedmiotem.
W wielu kulturach pocałunek służy wyrażaniu uczuć, głównie na tle seksualnym. We współczesnej kulturze zachodniej pocałunek może być również wyrazem sympatii bez kontekstu seksualnego. Różny jest jednak stosunek poszczególnych kultur do
publicznego całowania się. O ile w europejskim kręgu kulturowym publiczny pocałunek jest najczęściej akceptowanym zachowaniem, w Indiach czy Japonii bywa traktowany raczej jako element gry wstępnej i ograniczany do sfery prywatnej.
Ponieważ pocałunek jest formą bardzo intymnego kontaktu, wzbudza silne emocje. Dlatego pozwalamy sobie na całowanie jedynie osób bardzo bliskich, zaprzyjaźnionych i tych z którymi jesteśmy w dobrych relacjach. W innych przypadkach pocałunek jest obwarowany szeregiem norm kulturowych: tylko niektóre sfery ciała mogą być całowane i tylko w odpowiedni sposób. Na przykład mężczyzna może pocałować poznawaną kobietę w rękę, ale niedozwolone jest całowanie np. w szyję.
W związku z tym rodzaj i sposób całowania niesie znaczenia kulturowe, nie związane bezpośrednio z seksualnością, może na przykład oznaczać pozdrowienie. W zależności od kontekstu, stopnia znajomości osób czy pokrewieństwa osób, które wymieniają ze sobą pocałunek, może on być oznaką szacunku, przyjaźni lub sposobem powitania lub pożegnania. Ten ostatni rodzaj pocałunku zazwyczaj wiąże się z krótkim kontaktem ustami ze skórą policzka lub tylko z pozorowanym pocałunkiem, polegającym na zbliżeniu się osób "całujących" policzkami. Ten rodzaj powitania czy pożegnania jest powszechny w wielu krajach europejskich i w krajach Ameryki łacińskiej. Rzadziej
wiąże się z zetknięciem ust (bez kontekstu seksualnego) - głównie na wschodzie Europy (szczególnie często przywoływana była w tym kontekście fotografia pocałunku powitalnego przywódców komunistycznych Breżniewa i Honeckera). Całowanie w rękę lub noszony przez dostojników religijnych pierścień oznacza szacunek lub podporządkowanie. Znamienny był również w chrześcijaństwie pocałunek symbolizujący zdradę - pocałunek, którym Judasz zdradził Jezusa (Obraz pt. "Pocałunek Judasza").
Całowanie nie jest zachowaniem wyłącznie ludzkim, u wielu zwierząt naczelnych zaobserwowano podobne zachowania.
W wielu kulturach pocałunek służy wyrażaniu uczuć, głównie na tle seksualnym. We współczesnej kulturze zachodniej pocałunek może być również wyrazem sympatii bez kontekstu seksualnego. Różny jest jednak stosunek poszczególnych kultur do
publicznego całowania się. O ile w europejskim kręgu kulturowym publiczny pocałunek jest najczęściej akceptowanym zachowaniem, w Indiach czy Japonii bywa traktowany raczej jako element gry wstępnej i ograniczany do sfery prywatnej.
Ponieważ pocałunek jest formą bardzo intymnego kontaktu, wzbudza silne emocje. Dlatego pozwalamy sobie na całowanie jedynie osób bardzo bliskich, zaprzyjaźnionych i tych z którymi jesteśmy w dobrych relacjach. W innych przypadkach pocałunek jest obwarowany szeregiem norm kulturowych: tylko niektóre sfery ciała mogą być całowane i tylko w odpowiedni sposób. Na przykład mężczyzna może pocałować poznawaną kobietę w rękę, ale niedozwolone jest całowanie np. w szyję.
W związku z tym rodzaj i sposób całowania niesie znaczenia kulturowe, nie związane bezpośrednio z seksualnością, może na przykład oznaczać pozdrowienie. W zależności od kontekstu, stopnia znajomości osób czy pokrewieństwa osób, które wymieniają ze sobą pocałunek, może on być oznaką szacunku, przyjaźni lub sposobem powitania lub pożegnania. Ten ostatni rodzaj pocałunku zazwyczaj wiąże się z krótkim kontaktem ustami ze skórą policzka lub tylko z pozorowanym pocałunkiem, polegającym na zbliżeniu się osób "całujących" policzkami. Ten rodzaj powitania czy pożegnania jest powszechny w wielu krajach europejskich i w krajach Ameryki łacińskiej. Rzadziej
wiąże się z zetknięciem ust (bez kontekstu seksualnego) - głównie na wschodzie Europy (szczególnie często przywoływana była w tym kontekście fotografia pocałunku powitalnego przywódców komunistycznych Breżniewa i Honeckera). Całowanie w rękę lub noszony przez dostojników religijnych pierścień oznacza szacunek lub podporządkowanie. Znamienny był również w chrześcijaństwie pocałunek symbolizujący zdradę - pocałunek, którym Judasz zdradził Jezusa (Obraz pt. "Pocałunek Judasza").
Całowanie nie jest zachowaniem wyłącznie ludzkim, u wielu zwierząt naczelnych zaobserwowano podobne zachowania.
Rosnie we mnie uczucie...
Nie wiem co powiedzieć... jestem happy i żeby nie było watpliwosci ale przed chwilą zdenerwowal mnie Amman... Z leksza mnie olal.... trudno poczekam co bedzie potem... w moim sercu rodzi sie uczucie... coraz silniejsze i powazniejsze... Nie wiem juz co mam pisac. jestem troszke zmieszana ale wierze gleboko w to ze bedzie dobrze. Kocham siebie i kocham was... Uwazam ze jestem ladna ki spoko wiec jak komus cos nie pasuje to narazie... nie zycze sobie zeby jakis debil co mnie nie zna mowil cos zlego na moj temat... I na pewno sie odegram... nie ma bata... no to tyle co mam do powiedzenia... buzka Amman skarbie
niedziela, 23 marca 2008
Rozmyslania xD
Mam dzisiaj zaje... humor hihi... Amman twierdzi ze jestem zboczona bo co gadam to mysle a ostatnio czesto mysle o .... albo moze jednak nie powiem ... hehe... Ale ja sie lubie z Wami droczyc xD... Lubie?... o nie! Ja kocham... o tak kocham to robić... Kocham? Kurde co ja jeszcze kocham???
O wiem!!!
- Kocham Ammana
- Kocham Piotrka, Kuzyna, Ize i tych innych głupków ( prosze mi sie nie obrazac... w koncu prawde mowie :))
- moja kochana rodzinke
- horrorki
- moj telefonik i komputerek
- muze, muze, muze, jeszcze muze i ... kurcze chyba apomialam dodac ze lubie... MUZE
- Lubie byc soba
- slodka herbatke
- wyglupy
- mojego Exelka
- jesc ...ojej...wydalo sie
- rysowac
- ciebie kim kolwiek jestes xD
- kosmetyki
- lato (kocham lato )
- krola lwa
- pluszaczki
- kocham moj brak pomyslow na to by powiedziec co kocham... to takie.... sweet...
- czarny kolor... wszystkie inne tez
- kocham miec blizny
NIE kocham:
- pustych facetow
- bazsensownych zwiazkow
- plastikowych panienek.... fuuj
- braku czegos...
- gotowania
- lizusow
- pewnych siebie, pustych cwaniakow
- zdrady... o tak! zdrady
- nie kocham sprzatac i rozkazow
- jak pada tel
Nie wiem co mam pisac... Nudam slucham Linkin Park i ... nudam... Czytam zaje... opowiadanko Ammana, ktore pisze specjalnie na moje zyczenie... on jest slodziutki... Nie wiem czemu na poczatku nie chcialam sie z nim zadawac... teraz chyba chce z nim chdzic... Kocham go!!! Chcialabym moc go mocno przytulic i pocalowac.... Sweety slonce buziaczek dla ciebie....jestes kochany pamietaj.... A to opowiadanko to coraz ciekawsze jest hihi... Ty wiesz o czym mowie... :) lobuziaczku...
Dzis tez fajnie pisalo mi sie z moim kuzynkiem kochanym i Izunia.... Oni sa supcio.... Jak ja oczywiscie.... Juz wiecej nie chce czuc smutku.... Jestem teraz szsczesliwa i tak ma zostac.... Kocham siebie i kocham moich wspanialych przyjaciol... a mam ich troche :)
Dzis tez doszlam do porozumienia z Gofrem, ktory jak sie okazalo nie wiedzial o tej calej akcji z dzwonieniem... wierze mu...
Może już koniec smutku???
Wiesz mam nadzieje, że tym razem już mnie nie zawiedziesz.. Bo ile mozna skarbie... ile można...? Pamiętam jak wtedy leżelismy wtuleni w pociel gdy patrzac sobie prosto w oczy nasze usta polaczyly sie.. To byla cudowna chwila... jestem pewna ze ty roniez doskonale to pamietasz.. jak bylismy szczesliwi jak przyjechal Dominik i jak zartowalismy w tym gronie... Lecz teraz kocham cie, a jest jeszcze ktos... Amman. On jest wyjatkowy, potrafi ze mna rozmawiac.. Ty kiedys tez potrafiles a teraz??? Teraz nie.. Choc obiecales ze se zmienisz.. ja cie trzymam za slowo i dam ci ostatnia szanse lecz nie wiem co zrobic mam z Ammanem... Ja kocham rowniez jego i on z dnia na dzien znaczy coraz wiecej..Boje sie... Boje sie ze strace was obu... Kocham twoj smech, gdy patrzysz sie na mnie i cudnie smiejesz... Nie moge nic juz wiecej napisac bo nie mam slow... Moze dziekuje za dzisiejsza rozmowe tobie i oczywiscie Ammanowi.. Pamietaj Oviec kocham Cie bardzo.... Wszystko bedzie oki tylko dajcie mi sie w tym wszystkim odnalezc.. bo musze miec troszke czasu... a moze nie troszke... nie obiecuje ze to bedzie szybko ale wiem ze ten ktory naprawde mnie kocha wytrzyma wszystko... Nie wiem jak opisac teraz moje uczucia.. chya powiem tyle ze jestem szczesliwa... pierwszy raz od dluzszego czasu jetem szczesliwa... Jak ogladalam te zdjecia pokaleczonyc rak itp. to az zbieralo mi sie na lzy... bylo mi tez glupio glupio ze tak zmartwilam przyjaciol jednakze dobrze ze wiedzieli bo gdyby nie oni to kto by mi pomogl...? Moze juz dzisiaj nie pisalabym tutaj, bo... nie byloby mnie juz wiecej.... Jak sobie pomysle ze moglam tak wygladac.... tak jak na tych zdjeciach... przeciez to jest straszne... dziwne ze czlowiek zawsze mysli po fakcie.. chwala tylko tym co mnie wspierali ze udalo im sie mnie ostrzec... chetnie powiedzialabym tz o tej sytuacji Djance lecz nie moge.. Ona przyjazni sie z chlopakami z klasy ioni mogli b sie otym dowiedziec a wtedy bylo by przegrane wszystko.. doslowni wszystko.... ciesze sie jednak ze zyje chociaz wczoraj jeszcze caly dzien plakalam i nie moglam sie uspokoic.. CHCIALAM UMRZEC!!! glupio mi...Zmarwilam wszystkich. prepraszam rowniez moja kochana Ize, za slowa ze ona odejdzie razem ze mna, podobnie powiedzial tez Amman... Dziekuje Wam... dzieki Wam jestem tutaj. moge napisac co teracz czuje.. bo podejrzewam, ze gdybyscie nie probowali ze mna rozmawiac to albo bardzo bolalaby mnie reka, ze nie moglabym pisac albo nie byylo by mnie wogole. Dopiero teraz zdalam sobie sprawe z tego ilu ludzi bym zranila... Amman, Lukasz, Iza, Piotrek, Justyna,Djanka.. rodzina... pewnie w jakims stopniu cierpialy by osoby dalsze mi... Zawiodlam sie troche na Karolu.... Olal mnie wczoraj w tej trudnej chwili, a zawsze powtarzal ze jestesmy przyjaciolmi i ze zawsze moge na niego liczyc... jestem ciekawa czy to bylo szczere... a moze nie mial wczoraj czasu, albo spal... dzisiaj tez dziwne bylo to ze dzwonili do mnie jacys chlopcy i mowili ze gofer chciaby mnie przeleciec... bardzo mi lo przykr... gdy ktos tak mowitzn ze zle o mnie mysli... A ja nic zlego nigdy nie robie... chyba... przykro mi karo.... Dziekuje wszystkim ( wecie o kim mowie) ... KCM Amman i Piotro Chcialabym umrzec by powiedziec co czuje sie po smierci.... moze postaram sie jutro troche pofantazjowac.. buzka :*
Co to jest autoagresja?
Samookaleczanie to przejaw agresji skierowanej na siebie, czyli zaburzenie instynktu samozachowawczego. Wyraża się aktami samookaleczeń, samouszkodzeń zagrażających zdrowiu oraz nawet i życiu. Najczęściej okaleczenie dotyczy skóry (np. na ramionach, na brzuchu), ale również zdarza się przecinanie naczyń krwionośnych, wbijanie ostrych przedmiotów w ciało lub ich połykanie, uszkadzanie fragmentów ciała, działanie ciepłem (żarzący się papieros). Należy to potraktować jako schorzenie psychiczne powstałe pod wpływem traumatycznych przeżyć i trzeba się zwrócić po pomoc do psychologa.
Jest późny wieczór, już dawno po jedenastej. Małgosia ukradkiem wychodzi do łazienki. Jest bardzo zdenerwowana, nosi ją. Ojciec znowu zbił jej mamę, tak prawie do nieprzytomności, a ona nie mogła nic na to poradzić. Chwyta więc za nożyczki do paznokci i z całej siły drapie nimi skórę przedramion, aż do krwi. Kiedy pojawiają się ciemnoczerwone strugi, doznaje wielkiej ulgi, odpręża się. Małgosia nie chce rozmawiać na ten temat z nikim, choć parę osób zauważyło blizny na jej ciele. Znamienne jest jednak to, że kaleczy się zawsze, kiedy ojciec bije jej mamę i wrzeszczy...
"Mam 14 lat i dorastam w dziwnej rodzinie. Ojciec na zewnątrz wydaje się całkiem normalny, wszyscy znajomi w pracy go lubią, ale on dopiero w domu przemienia się w okrutnego potwora" - zwierza się Małgosia. On stosuje przemoc fizyczną i słowną wobec mamy Małgosi, ale córki nigdy nie bije, najwyżej wyraża swoją agresję wrzeszcząc. Są dni, gdy ojciec jest aniołem, by za jakiś czas zamienić się w damskiego boksera. "Kocham ojca wtedy, gdy jest dobry i nienawidzę za to, że krzywdzi mamę. W sumie nie mogę wiele zdziałać, bo przecież mnie nie bije...". Mama Małgosi jest do tego stopnia skołowana, że na pytanie, skąd ma siniaki odpowiada, że sama je sobie zrobiła... upadając.
Zeznaję przeciwko ojcu!
"Niedawno jednak moja zmaltretowana mama wniosła pozew o rozwód, poprzedziła go także skargą na stosowanie przemocy fizycznej. Musiałam zeznawać jako świadek. To jest straszne, opowiadać obcym ludziom o tak pilnie strzeżonych do tej pory naszych tajemnicach domowych" - Małgosia płacze. "Jak tylko wróciłam z sądu, no to zaraz się pocięłam. I całe napięcie zeszło. To straszne, wiem, ale już tylko to mi pomaga". Małgosia zadaje sobie fizyczny ból dlatego, gdyż nie radzi sobie z emocjonalnym, psychicznym konfliktem, wielkim napięciem, z którym non stop styka się we własnym domu...
Z jednej strony chciała pomóc swej matce opowiadając prawdę o przemocy ojca, ale z drugiej powstrzymywała ją przecież
miłość do ojca oraz poczucie,
że występuje przeciwko niemu, wspólnie z obcymi ludźmi... Czy jesteście, dziewczyny, sobie
w stanie wyobrazić ten olbrzymi stres, wstyd i przerażenie, które nieustannie przeżywa Małgosia? Trzeba by być z żelaza albo mieć nerwy chyba ze stali, aby wytrzymać taką sytuację bez potrzeby odreagowania tego...
Nie ma znaczenia, że ojciec nie znęca się fizycznie nad córką, bo wystarczy tylko patrzenie, jak bije mamę, ten straszliwy terror psychiczny i ciągły brak poczucia bezpieczeństwa... Smutne.
Czy rodzice rozwodzą się przeze mnie?
"Dopiero gdy poczuję ból oraz zobaczę krew na mojej ręce, to wtedy wiem, że naprawdę żyję!" - twierdzi 15-letnia Kaśka. "Gdy nie mogę wytrzymać tej pustki w sobie i wszechogarniającego mnie bezsensu, chwytam za nożyczki, żyletkę - cokolwiek ostrego i tnę się. A pozwala mi to poczuć radość, momentalny spokój i luz". Samookaleczanie zaczęło się u Kaśki po tym, gdy dowiedziała się przypadkiem, że jej rodzice zamierzają rozwieść się. A dziewczyna natychmiast uznała, że to jej wina... "Byłam przekonana, że przysparzam im tylu problemów, że przeze mnie nie umieją się już porozumieć... A może już mnie nie kochają, skoro chcą się rozstać? Miałam tysiące myśli na sekundę... I nie wiedziałam, komu mogę o tym opowiedzieć, kogo zapytać, jak jest naprawdę". Najpierw Kasia zaczęła się mocno bić skórzanym paskiem po nogach, po plecach, udach, tak mocno, że miała wielkie sińce na skórze. Biła się też w głowę twardymi przedmiotami. Wymyślała coraz nowsze tortury, żeby dotkliwiej siebie zranić. Bo coraz bardziej czuła się winna. "Pomogła mi pani psycholog w przychodni międzyszkolnej. Wytłumaczyła mi, że nie mam wpływu na stosunki łączące rodziców. Terazrozumiem, że już najwyższy czas z tego wyjść...".
Mam problem i nie wiem, do kogo z nim się zwrócić!
Ewa potrafi bez przerwy się kaleczyć, np. przez 20-40 minut, tyle bowiem trwa stan, w którym robi sobie całe mnóstwo maleńkich nacięć. A czasami jest ich blisko 600! Przydarza jej się to bardzo często, raz w miesiącu albo i nawet w tygodniu. I tak już od ok. czterech lat! Dlaczego ona to robi? Bo nie może znieść psychicznej presji, gdy ma jakieś kłopoty: z rodzicami, z chłopakiem, gdy pokłóci się z paczką... Bo zawsze potem czuje się tak, jak ktoś, kto się wypłakał, jest wyciszona oraz uspokojona. "Nie wiem, skąd to się we mnie bierze" - mówi Ewa. "W domu czuję się bardzo samotna. Mój ojciec jest człowiekiem zamkniętym w sobie, a moja mama od czterech lat jest poważnie chora i myśli tylko i wyłącznie o swoim nieszczęściu. Kiedy dopadają mnie problemy, nie mam się do kogo zwrócić. Nie umiem płakać - w tym chyba jesteśmy z ojcem do siebie podobni". Ojciec tylko raz zapytał ją o blizny na ramieniu, ale czymś go zbyła i już nie było sprawy. "Wydaje mi się, że moi rodzice to nie mają pojęcia, jaka jestem i co robię" - mówi Ewa. Nie zasłania swoich blizn, nie kryje się z tym, co robi ze swoim ciałem. Okalecza się tak, jakby wszystkich ludzi dokoła poddawała próbie - zauważą w ogóle, że ona istnieje, że ma problemy? Blizny są jak wołanie o pomoc, prośba o jakiekolwiek zainteresowanie! Ale na przekór jej wołaniu - niewiele osób przyznało się, że blizny zauważyło...
Czy jestem nienormalna?
Większość znajomych wstydliwie milczy lub zupełnie otwarcie uważa Ewę za "psychiczną".
A Ewa? Cóż, ma poczucie, że wpadła zupełnie w pułapkę bez wyjścia! Do tego wszystkiego
nie ma żadnego wsparcia oraz pomocy. Przyjaciółka odsunęła się, po tym jak ludzie zaczęli plotkować, że jest nienormalna. Nauczyciele także nie reagują. Powstaje błędne koło: cierpienie - samookaleczanie się - brak pomocy - znowu cierpienie.
sobota, 22 marca 2008
Gdy jedynym rozwiazaniem jest samobójstwo :(
< Zycie jest ch...owe... W tej chwili miała ochote się zabić... a gdy mu o tym powiedziała to on trdycyjnie ja olał... Ale mniejsza z tym, juz się chyba przyzwyczaiła... Tym bardziej, że chyba się na nowo zakochała... i to z wzajemnością... Dawno sie jej to nie zdarzyło... Juz sama nie wie co ma zrobić... Chciała by sie juz pozegnać z ludzmi i w spokoju odejść, ale co bedą czuli ci którzy naprawde ja kochaja? Choć jest ich niewielu, lecz zawsze coś... Tylko dla nich żyje... a zwłaszcza dla niego... Dla Ammana... On jest taki wspaniały i cudowny... Kiedys tak myslała o Piotrku lecz teraz wszystko się zmieniło... Mozna by nawet powiedzieć, że powoli jej miłość do niego zamienia się w nienawiść, a ona bardzo tego nie chce... Gdyby tylko wiedział... Moze jak sobie coś zrobi to bedzie ja miał na sumieniu ... Nie wiadomo czy wogóle by za nia zapłakał... Nie wiadomo... Ma ochote sie na nim w jakis sposób zemścić, lecz nie potrafi bo głęboko w srodku cos do niego czuje... Ale tez do Ammana... Nie wie co ma zrobić.. To byloby chyba jedyne wyjscie na to by przestać cierpieć, na to by nie musiała juz sie nad tym zastanawiać... Jedynym rozwiazaniem w tej sytuacji jest chyba smierc...Lecz nie wie dla kogo to zrobi... Boi się, ale nie widzi inngo wyjscia... moze faktycznie śmierc jest piekna? Moze... Juz niczego nie jest pewna , ale kto jest pewien smierci... Nie byla jeszcze nigdy w tak beznadziejnym staanie... Nie wie juz nic... Całkowicie sie pogubiła... Całkowicie... Do dupy jest całe zycie... Jedyne czym zyje to nadzieja która w pewnym stopniu drzemie głęboko w jej sercu, które jest skołowane i samo nie wie co czuje... nie wie serce ani dusza... Nie potrafi juz okazac uczuc bo nie wie komu ma je okazywać... Wszystko sie pokomplikowało... Moze faktycznie powinna o obić... Może nie ma już innego wyjścia... Może tak chcieli tam n górze...? Smierć dla niej? Czy to dobre rozwiązanie... SA moze jedyne... Jej oczy zanosza się łzami... Zrobi to tylo niech ktos jej powie jak ma to zrobić... Tak zeby nie bolało czy tak żeby cierpiała też za bliskich którzy ją ranią... Bo juz nie ma siły na nic... Na jaka kolwiek walke z ludzmi i ze swoim istnieniem... To koniec.... po prostu THE END... jesli ktos nie pomoze to on asama juz sobie nie pomoże... Nie ma siły na to by walczyć... Nie ma!!!>
piątek, 21 marca 2008
Amman i Piotro...
Mam duzy problem... Jeszcze dzisiaj rano byłam pewna, że Piotrek juz mnie nie kocha i coraz bardziej wmawiałam sobie, że ja go również nie kocham... Teraz już sama nie wiem co czuje... Dlatego jestem załamana. Gofer mówi żebym zrobiła tak jak dyktuje mi serce, jednakze ja wcale nie słysze co ono mówi... Ammadeusz przypomina mi Piotrka jak tylko go poznałam. Był taki niesmiały i słodki a teraz... Wcale nie jest nieśmiały. Ciągle mnie olewa i cały czas sie ze mną kłóci... Tak sobie czasem myślę, że to ja w jakiś sposób na niego wpłynęłam... Powiedziałam mu to, a on stwierdził, że woli być taki jaki jest teraz bo przynajmniej jest ze mną szczery. Nie wiem za bardzo jak powinnam to rozumieć... Zdrada??? Nie wiem, ale to teraz nie wazne. Dzisiaj gdy pisałam z nim po prostu nie miałam słów. Zawsze jak mam wiele do powiedzenia to dzisiaj nie potrafiłam opisać ani uczuć ani niczego innego. Co prawda potem powiedziałam mu,że nie wiem co czuje, ale dość długo tyrwało zanimi to ztobiłam. Gdybym go wtedy nie zaczęła olewać to teraz nie miełabym takiego wahadła w głowie... Coraz bardziej podoba mi się Amman i nie wiem co mam zrobić... Nie powiedziałam tego Piotrkowi... Chyba lepiej zeby nie widział. Dzisia bardzo wspierał mnie mój kochany kuzynek i Amaza... no i Amadeusz tez - jak zwykle... Nawet napisał do Piotrka smsa, żeby ten się zastanowił co jest dla niego najwazniejsze... Po południu około 3 godziny siedziałam z ołówkiem nad kartka papieru i malowałam Billa Kaulitza z Tokio Hotel... Nie wiem czemu akurat jego... Ale chyba było watro.... Tylko gdy maluje lub słucham głosnej muzyki nie mysle o tym złym co się wydarzyło... Musze sie wreszcie zdecydować na chłopaka, którego kocham... Ammana nie znam najlepiej, i w sumie nie wiem co wpłyneło tak na moje uczucia...
czwartek, 20 marca 2008
Izunia
Iza to moja najlepsza przyjaciółka a zarazem najkochańsza i najwspanialsza kuzynka na świecie... Nie ma rzeczy, której nie robiłybyśmy razem... Chyba juz wszystko przerobiłyśmy. Swietnie sie ze sobą dogadujemy i mogłybysmy mieszkac razem hihi... oczywiście jako przyjaciółki... Iza jest bardzo podobna do mnie ( przynajmniej wszyscy tak mówią ) Ale cóż w końcu bliska rodzinka :). Praktycznie każde wakacje spedzamy razem hehe... I nie tylko wakacje... Raczej nigdy się nie nudzimy. Z nikim nie potrafię się tak swietnie dogadać... Bo... nie ma takij drugiej kuzynki i przyjaciółki na calym posranym świecie...
Mój słodziutki Exel
Dzisiaj wspaniały dzień... Troszkę póżno wstałam, pokłóciłam sie Piotrkiem, ale może przynajmniej coś zrozumie... O ile mu zależy... Wszystko powoli się komplikuje, ale nie zamierzam się akurat w tej chwili tym martwić, niech tym razem on trochę pomyśli... Ja mam to w du... Zapomniałam wspomieć, że uwielbiam szczury. Nawet rodziców namówiłam na to by sprawili mi jenego... Jest czarno biały a wabi się Exel... Zawsze do mnie przychodzi i czasem nawet śpimy w jednym łózku.Kocham go po prostu... Bo jak można nie kochać takiego cudownego zwierzaczka??? No jak?
Uwielbiam się całować. Jednak nie lubię robić tego z byle kim... Najpiękniejsze pocałunki są z osobami, które się kocha... w tym wypadku chyba z .. Piotrkiem... Obiecałam mu,
że nie będę się go tak czepiać więc staram sie od tego powstrzymać... Lecz juz nie wytrzymuje... Ale myślę, że będzie dobrze. Jeśli mówi, że mnie kocha no to chyba tak jest... Bo po co by kłamał?
Uwielbiam się całować. Jednak nie lubię robić tego z byle kim... Najpiękniejsze pocałunki są z osobami, które się kocha... w tym wypadku chyba z .. Piotrkiem... Obiecałam mu,
że nie będę się go tak czepiać więc staram sie od tego powstrzymać... Lecz juz nie wytrzymuje... Ale myślę, że będzie dobrze. Jeśli mówi, że mnie kocha no to chyba tak jest... Bo po co by kłamał?
Wszystko na kumpelami!!!
Pogodziłam się z JustynA... Nie spodziewałam się, że tak bedę się z tego cieszyć. Jednak to było dla mnie ważne... Czasem jestem głupia... Niestety... Zdziwiła mnie tym, że coś ją jeszcze obchodzę i że potrafiła powiedzieć... przepraszam... pokazała się niestety z lepszej strony niz ja... Sorry Justa za wszystko... Sorry...
Dzieki przyjacielu
Chyba troche pocieszył mnie Amman - jak zwykle... Ale naawet zadzwonić mu się nie chce... może nie lubi ze mną rozmawiać...
,, chodźby nie wiadomo co się działo, na mnie, Gofra i Łukasza zawsze możesz liczyć...no... rozchmurz się...otrzyj łzy i z podniesionym czołem idź przez życie...przeszłość jest nieważna, przyszłość też ważne jest to, co się dzieje tu i teraz a nie to co było ponieważ na to już nie mamy wpływu patrz na to, co możesz zmienić teraz i na to, co możesz zrobić, aby polepszyć swoje życie i najważniejsze: nie martw się o nic nie smuć się proszę...bo jak Ty jesteś smutna to ja również nie potrafię być wesoły...uśmiechnij się..." i jak go tu nie kchać??? po prostu nie da sie... ale tak nie za bardzo nadal mi wesoło.
,,Kiedy oczy zaszklą się łzami,
i będziesz bardzo daleko myślami
Kiedy wszyscy opowią się przeciw Tobie
i nie będziesz wiedziała jak poradzić sobie
Kiedy będziesz chciała zamknąć się w przestrzeni czasu
i iść jak najdalej
Kiedy będziesz samotna i pomyślisz, że nikomu na Tobie nie zależy
Kiedy wszystkim czego będziesz potrzebowała będzie ktoś kto cię wysłucha
Kiedy ten na którym najbardziej ci zależy nie będzie dbał o ciebie
Kiedy będziesz chciała już tylko położyć się i umrzeć
Ja będę obok.
Jeśli kiedykolwiek będziesz mnie potrzebowała po prostu daj znak a znajdę się obok.,, To też - Amman
,, chodźby nie wiadomo co się działo, na mnie, Gofra i Łukasza zawsze możesz liczyć...no... rozchmurz się...otrzyj łzy i z podniesionym czołem idź przez życie...przeszłość jest nieważna, przyszłość też ważne jest to, co się dzieje tu i teraz a nie to co było ponieważ na to już nie mamy wpływu patrz na to, co możesz zmienić teraz i na to, co możesz zrobić, aby polepszyć swoje życie i najważniejsze: nie martw się o nic nie smuć się proszę...bo jak Ty jesteś smutna to ja również nie potrafię być wesoły...uśmiechnij się..." i jak go tu nie kchać??? po prostu nie da sie... ale tak nie za bardzo nadal mi wesoło.
,,Kiedy oczy zaszklą się łzami,
i będziesz bardzo daleko myślami
Kiedy wszyscy opowią się przeciw Tobie
i nie będziesz wiedziała jak poradzić sobie
Kiedy będziesz chciała zamknąć się w przestrzeni czasu
i iść jak najdalej
Kiedy będziesz samotna i pomyślisz, że nikomu na Tobie nie zależy
Kiedy wszystkim czego będziesz potrzebowała będzie ktoś kto cię wysłucha
Kiedy ten na którym najbardziej ci zależy nie będzie dbał o ciebie
Kiedy będziesz chciała już tylko położyć się i umrzeć
Ja będę obok.
Jeśli kiedykolwiek będziesz mnie potrzebowała po prostu daj znak a znajdę się obok.,, To też - Amman
Samotność
< cały dzień, dosłownie caluteńki spedziła przed komputerem... Ostatnio to jest jej największą pasją. Czuje, że Piotro ma ją kompletnie w tyłku, prawie wszyscy zaczęli ją powoli olewać... Od Dłuzszego czasu nie może przestać myśleć o jednej osobie...Choć mało o niej wie... Tyko siedzi i nie może nic zrobić... Jedyna osoba, która chyba w pelni ją wspiera to Amman... Tylko z nim potrafi normalnie rozmawiać. Nie wstydzi się go... Kiedyś tak było z jej chłopakiem, ale teraz... wszystko sie wali.... Może to ona wszystko psuje... a moze to on?... Nie wie tego sama... Czuje tylko, że chce do jej cudowngo przyjaciela... Chętnie by się do niego prytuliła i zapomniała o całym swiecie.... a wie, że w jego ramionach wszystkie troski odejdą... Co się z nią dzieje??? zawsze była spokojną ale mimo wszystko pogodną dziewczyną, a teraz? Jest zwiariowana, ale też ciągle płacze. Ludzie myślą, że nie ma uczuc... najwodoczniej, bo inaczej nie ranili by jej... Wszyscy, nawet najbliższe jej osoby, kóre uważała za przyjaciół... Każde przykre słowo wypowiedziane na jej temat rani ją niemiłosiernie... Nie może sobie z tym poradzić i coraz częściej myśli zeby skonczyć z tym życiem... Jej obraz zmienił się z wesołej dziewczyny w kogoś całkiem innego... Snuje się po kątach i prawie wogóle sie nie usmiecha... o tym, że ciagle płacze wiedzą tylko trzy osoby - Amman, Gofer i kuzyn... Tylko przed nimi nie musi niczego udawac. Nawet ze swoim chłopakiem nie może być naprawde szczera żeby nie pomyślał, że jest kompletna kretynką, chociaż jest... Ale nie... On nie musi o tym wiedzieć. Ona potrzebuje od niego miłego słowa, otuchy wsparcia, czułości a on nie potrafi dac jej nawet połowy z tego... Nie potrafi albo nie chce. Wszyscy w koło jej nie zauważają, tak jak by była niewidoczna... tylko nie rozumie jednego... dlaczego wszyscy ja krzywdzą?
Czy ona jet złym człowiekiem? Co robi nie tak jak powinna??? To pytanie męczy ją i nie chce dać spokoju.... Tylko, że ona nie potrafi sobie sama na nie odpowiedzieć... Wolałaby żeby się wreszcie znalazła choć jedna osoba, która powie jej szczerze ale delikatnie co jest nie tak... Czemu tak się dzieje? Czym na to zasłużyła...? Pokochała kogoś ale nie wie na pewno czy ten ktoś odwzajemnia jej uczucie...>
środa, 19 marca 2008
Zły humorek... Piotrus - z leksza olewka, Amaman - kochany ...
< Kładzie rękę na głowę i stuka się w czoło... O nie kolezanko, tak to my robić nie bedziemy - myśli... Zmienia opis w rybryczce gadu - gadu... Nie wiedziała teraz czy powinna się z tego śmiać, czy rzucić wszystko i rozpłakać się... Włącza sobie głośno muzyke - Linkin Park by trochę się uspokoić... Juz jej odrobinę lepiej bo pisała z przyjacielem... co prawda on ma lekcje ale potrafi znaleźć dla niej chwilke... Całkiem inaczej za to jest z jej chłopakiem... Powoli ona sama już nie wie czy chce być z nim... ale wie tez, że nie chce być bez niego... Myśli co powinna teraz zrobić...? czy dać mu kolejną szansę na poprawę i na to by się nią wreszcie zainteresował... Ale coraz bardziej sie od siebie oddalają, tak jak by ktoś budował mur miedzy nimi, taki mur, że bardzo ciężko będzie znów go zburzyć a nawet nie wiadoo czy to jest wogóle możliwe... Z jej waskich zielonych oczu pociekly łzy... Były to łzy tak szczere i tak czyste jak łzy nikogo... Bardzo boi się mu cokolwiek powiedzieć, ponieważ troche już go zna i watpi żeby był potem zadowolony, ale wie, że on potrafi zrobić tak zeby było dobrz między nimi... Bardzo prwdopodobne jest to, że gdy ona powie mu prawdę on bez słowa się od niej odetnie i nie wiadomo czy potem wogóle będzie chciał z nią o czyms rozmawiac.. Tego właśnie sie boi bo nie chce go stracic... Kocha go... chyba... Nie, nie chyba... Na pewno go kocha , NA PEWNO!!! Moze warto jeszcze poczekać, aż sie spodkaja, może wtedy bedzie latwiej porozmawiac... On tez powie jej co mysli... Tak bedzie chyba lepiej... Tak własnie zrobi... >
wtorek, 18 marca 2008
Troche z zycia
< ona czuła, że mu sie podoba juz od dluzszego czasu, lecz nie potrafiła mu wprost tego powiedziec... Moze sie wstydziła, moze bała sie odrzucenia...
sama do konca tego nie wie...
odwagi by sprobowac nadał jej sms wysłany z jego telefonu... sms o treci ,, Kochana jestes, wiesz??? ,,
Wtedy zrozumiala, że byc może coś dla niego znaczy,a nawet byla tego pewna...
Nastało rano... jak zawsze on zjawił sie punktuanie o jedenastej...
Wtedy zegnala sie z kuzynka, ktora wlasnie miala odjezdzac do domu...
Została tylko dziewczyna jej siostra i chłopak...
Siostra jest troche za młoda na te towarzystwo wiec siedzienie z nimi uwazała za stratę czasu...
i... wyszła.
zostali tylko oni... sami... Lezeli na poscieli ktora pod ich ciezalerm wychodzila bokami...
Pomyslała sobie, że byc moze to jej jedyna szansa...i położyła glowe na jego klaltce piersiowej... niespodziewanie on obiął ja i dosc
mocno przycisnal do siebie...
wtedy powoli podnioła głowe i... przyblizyła sie do niego...
Czuła, że on rowniez tego pragnie i podarowała mu soczystego buziaka w policzek a nastepnie powoli i delikatnie, patrzac mu prosto w oczy musnęła
jego usta swoimi...
W tem zauwazyla, że on nie najlepiej potrafi calowac... nie mowila nic jednak bo dla
niej byl to i tak najpiekniejszy i najprawdziwszy pocalunek na swiecie...
Rozchylila delikatnie usta i powoli wlozyla mu jezyk do ust jednoczesnie masujac go ...
On nabrał pewnosci siebie i starał się robić to co dziewczyna...
Oboje pamietaja ten pocałunek z najmniejszymi szczegółami bowiem była to najpiekniejsa chwiła w zyciu obojga... >
sama do konca tego nie wie...
odwagi by sprobowac nadał jej sms wysłany z jego telefonu... sms o treci ,, Kochana jestes, wiesz??? ,,
Wtedy zrozumiala, że byc może coś dla niego znaczy,a nawet byla tego pewna...
Nastało rano... jak zawsze on zjawił sie punktuanie o jedenastej...
Wtedy zegnala sie z kuzynka, ktora wlasnie miala odjezdzac do domu...
Została tylko dziewczyna jej siostra i chłopak...
Siostra jest troche za młoda na te towarzystwo wiec siedzienie z nimi uwazała za stratę czasu...
i... wyszła.
zostali tylko oni... sami... Lezeli na poscieli ktora pod ich ciezalerm wychodzila bokami...
Pomyslała sobie, że byc moze to jej jedyna szansa...i położyła glowe na jego klaltce piersiowej... niespodziewanie on obiął ja i dosc
mocno przycisnal do siebie...
wtedy powoli podnioła głowe i... przyblizyła sie do niego...
Czuła, że on rowniez tego pragnie i podarowała mu soczystego buziaka w policzek a nastepnie powoli i delikatnie, patrzac mu prosto w oczy musnęła
jego usta swoimi...
W tem zauwazyla, że on nie najlepiej potrafi calowac... nie mowila nic jednak bo dla
niej byl to i tak najpiekniejszy i najprawdziwszy pocalunek na swiecie...
Rozchylila delikatnie usta i powoli wlozyla mu jezyk do ust jednoczesnie masujac go ...
On nabrał pewnosci siebie i starał się robić to co dziewczyna...
Oboje pamietaja ten pocałunek z najmniejszymi szczegółami bowiem była to najpiekniejsa chwiła w zyciu obojga... >
sobota, 15 marca 2008
Sweety Amman
Ostatnio na gg poznałam chłopaka... Na początku nie miałam ochoty na tę znajomość... Z czasem jednak stwierdziłam, że Amman jest bardzo wartościową osoba...Świetnie mi sie z nim rozmawia, uczy mnie wiele nowych rzeczy, które kiedys mogą mi się przydać... Jest po prostu wspaniały. Sprawia, że łatwij wychodzę z dołka itp. Nawet teraz przez niego mniej myślę o Piotrku, który mnie wiecznie olewa... Uważam, że bardzo chciałby się ze mna zaprzyjaznić... Nic nie stoi na przeszkodzie ponieważ ja chcę tego samego... Buziaczki dla Ciebie kochany :*
Sweety kuzynek :)
Mam kilku kuzynów, w tym Łukasza. Znam go już dlugo, lecz częściej widywałam się ze znajomymi niż z nim.. Postanowiliśmy jednak odnowic znajomość... Na feriach spodkaliśmy się dopiero drugi raz w życiu...i tak się stało, że przyjezdał codziennie :)... Ma 25 lat ale jest słodki i zabawny...Pracuje z moim skarbem w jednym zakładzie jako tokarz... ale w sumie to chyba najlepiej sie nie znają...
A ten właśnie fryz to zasługa kuzyna... zdjecie robione na jego kolanach tylko prawie go nie widać... :(
A ten właśnie fryz to zasługa kuzyna... zdjecie robione na jego kolanach tylko prawie go nie widać... :(
piątek, 14 marca 2008
Mój przyjaciel - Goferek
Kiedyś, gdy Piotro do mnie przyjechał, moi rodzice mięli rocznicę ślubu.. Byliśmy w restauracji... Zadzwonił do niegi Gofer czyli Karol... Ja odebrałam i powiedziałam, że Piotrek nie ma czasu... potem zaczęliśmy pisac.. Po pewnym czasie spodkaliśmy się i zaprzyjazniliśmy... Gofer ( Karol ) jest niskim, i prystojnym brunetem o urodzie Rumuna.... Jest bardzo przystojny i kochany... Zawsze pomagał mi w problemach z Piotrkiem... Dzieki niemu często się uśmicham...Bu$$$ka Braciszku...Może nie widać po nim, ale jest strasznym wariatem... Strasznie mnie zawsze męczy jak jest blisko ale za to go wlaśnie go kocham... Można na niego liczyć w każdej sytuacji... Jak kogoś nie lubi to bardzo to po nim widać... Ze mna się jadnak potrafił zaprzyjażnić...
środa, 12 marca 2008
Brak słów
Piszę, lecz nie wiem co mam napisac...
Kocham mojego skarba najdroższego...
Chce z nim zawsze byc... Ostatnio zauważyłam jednak, że on mnie trochę olewa...
Mam nadzieje, że to tylko chwile słabosci ponieważ nie chcę go stracic... NIGDY!!
Piotrek, wiem, że pewnie tego nigdy nie przeczytasz, ale pamietaj o tym, że cie kocham, o tym, że obiecałeś mi, że będziesz zawsze ze mną i o tym że ty zawsze mówisz, że mnie kochasz :)
wtorek, 11 marca 2008
Wspominam
Ostatnio jakoś zaczęły mi wspomienia powracać... Myślę jak to było z Piotrkiem i wogóle... hihi. Pamietam jak w piątej klasie przyszłam do nowej szkoly ponieważ przeprowadziłam sie z pod Opola... To była fajna wioska, lecz nie potrafiłam sie
za bardzo dogadac z ludżmi...
Dopiero tytaj,
w Domaszowicach nauczyłm sie mowić to co myślę i
nie boje się ludzi tak jak kiedys...
Jednym słowem dostałam szansę by być sobą...
Kiedyś na polskim w czasie sprawdzianu dostałam czkawki a pani wstawiła mi uwagę za rozsmieszanie kolegów... Wtedy jej nie rozumialam ale w sumie młodziez jest niegrzeczna i arogancka więc
kolesiana mogła pomyslec, że robimy sobie z niej jaja... Pamiętam też moje pierwsze zauroczenia w podstawówce i nie wiem jakim cudem ci chłopcy wydawali mi się coś warci... jak tak na to teraz spojrze to wstyd mi... :)
Jeszcze bardziej wstydze sie tego, że rodzce znależli mnie kiedys pianą w łóżku...
To była masakra... Na poczatku myśleli, że zatrułam sie jedzeniem ale potem sama im powiedziałam, że zwymiotowałam przez alkohol...
dziwie sie tylko, że nie dali mi kary a nawet.... nie krzyczli... To troche do nich nie podobne...
Ale chyba dobrze, że mi si upiekło, wiem jednak,
że drugim razem nie byloby tak łatwo... Od tego czasu mam taki jak by wstręt do alkoholu a zwłaszcza do Zubra bo właśnie takie wtedy mi zaszkodziło...
Już nie zamierzam pić... Papierosy sa jeszcze ochydniejsze!!! Nie wiem jak moi rodzice moga to palic... Chciałabym powiedzieć coś jeszcze o... Ammanie. Otóż jest to sympatyczny bladynek
o milej twarzy i pięknej duszy... Z nikim nie potrafie i nigdy nie potrafiłam tak dobrze sie dogadac. Ale w koncu ktoś się pojawił... hihi...
I tym kims jest właśnie on... Nie lubi siebie chociaż nie potrafie zrozumieć dlaczego...
Według mnie jest wspaniały... Pisze bardzo piękne opowiadania i ma wielka przecudowną wyobraźnie... Uważam, że nie zasłużył na zło, ktore go spodkało... Ale o tym nie będę się rozpiisywać... Buzka kochany
za bardzo dogadac z ludżmi...
Dopiero tytaj,
w Domaszowicach nauczyłm sie mowić to co myślę i
nie boje się ludzi tak jak kiedys...
Jednym słowem dostałam szansę by być sobą...
Kiedyś na polskim w czasie sprawdzianu dostałam czkawki a pani wstawiła mi uwagę za rozsmieszanie kolegów... Wtedy jej nie rozumialam ale w sumie młodziez jest niegrzeczna i arogancka więc
kolesiana mogła pomyslec, że robimy sobie z niej jaja... Pamiętam też moje pierwsze zauroczenia w podstawówce i nie wiem jakim cudem ci chłopcy wydawali mi się coś warci... jak tak na to teraz spojrze to wstyd mi... :)
Jeszcze bardziej wstydze sie tego, że rodzce znależli mnie kiedys pianą w łóżku...
To była masakra... Na poczatku myśleli, że zatrułam sie jedzeniem ale potem sama im powiedziałam, że zwymiotowałam przez alkohol...
dziwie sie tylko, że nie dali mi kary a nawet.... nie krzyczli... To troche do nich nie podobne...
Ale chyba dobrze, że mi si upiekło, wiem jednak,
że drugim razem nie byloby tak łatwo... Od tego czasu mam taki jak by wstręt do alkoholu a zwłaszcza do Zubra bo właśnie takie wtedy mi zaszkodziło...
Już nie zamierzam pić... Papierosy sa jeszcze ochydniejsze!!! Nie wiem jak moi rodzice moga to palic... Chciałabym powiedzieć coś jeszcze o... Ammanie. Otóż jest to sympatyczny bladynek
o milej twarzy i pięknej duszy... Z nikim nie potrafie i nigdy nie potrafiłam tak dobrze sie dogadac. Ale w koncu ktoś się pojawił... hihi...
I tym kims jest właśnie on... Nie lubi siebie chociaż nie potrafie zrozumieć dlaczego...
Według mnie jest wspaniały... Pisze bardzo piękne opowiadania i ma wielka przecudowną wyobraźnie... Uważam, że nie zasłużył na zło, ktore go spodkało... Ale o tym nie będę się rozpiisywać... Buzka kochany
Subskrybuj:
Posty (Atom)