wtorek, 8 kwietnia 2008

to na tyle

< Tym razem byla tam juz duzo szybciej niz on i niecierpliwie czekala okolo 15 min... Juz nie mogla wytrzymac i postanowila ze wyjdzie po niego kawalek... Gdy przeszla juz przez najwyzsze trawy miedzy polami wylonil sie obraz chlopaka... Ucieszyla sie i przyspieszyla kroki... Gdy byli juz blisko podeszla do niego i obdarzyla jego usta goracym pocalunkiem... po czym zlapala go za reke i poszli w strone altanki...prawie przez caly ten szas drogi nic nie mowili... w jej gardle znow stanal jakis kolek i zapytala tylko co jego rodzice na to??? odpowiedzial ze nie maja nic do tego i na tym skonczyli rozmowe...gdy doszli do celu ona od razu weszla do srodka altanki i usiadla na lozku... on chwile postal przed oknem i powoli wpatrujac sie w nia wszedl do srodka i usiadl obok niej. przez krotka chwile nic nie mowili... to milczenie przerwal on mocno calujac jej usta... odwzajemnila jego pocalunek... Calowali sie tak przez chwile a potem on obial jej kark i pociagnal tak ze polowa lezala na nim... Dalej namietnie sie calowali...ona wlozyla mu delikatnie reke pod bluzke... wiedziala ze ma zimne dlonie wiec starala sie zrobic to powoli... zaczela jezdzic mu reka bo brzuchu i klatce piersiowej... czula coraz wiecej ciepla. On odwzajemnil i rowniez wlozyl dlonie pod jej bluzke obejmujac jej plecy i mocno przycisnal do siebie...> No to tyle wymyslilam skarbie... Nie gniewaj sie ale nie za bardzo mam dzisiaj wene... KOCHAM CIE... :*

1 komentarz:

Unknown pisze...

oj nie gniewam się... Wiem jak to jest jak się nie ma weny... też Cię kocham skarbeńku ;***