poniedziałek, 31 marca 2008

Zakochana

Oj kochanie tylko marudzisz i marudzisz ze nic nie pisze... ale ja nie mam co... narazie w moim zyciu nic ciekawego sie nie dzieje...Do jutra KOCHAM CIE
< Patrzy w monitor swojego kompuitera.... patrzy na rybryke gg z kontktami a tam nie ma go... pewnie znow mial problemy z podloczeniem sie do sieci... Aj, dobrze ze chociaz ma numer telefonu z tej samej sieci... bo wyslanie smsa koztuje ja tylko 1gr... Pewnie jutro juz bedzie czula sie bezpiecznie w jgo ramieonach... Pewnie... ale nie moze jeszcze powiedziec nic na 100%... Kocha go tak bardzo ze ciezko jej sie skupic... dzis jeszcze dowiedziala sie ze jej przyjaciolka wie o NICH... od niego, hihi... musial sie pochwalic...... ale na niego nie mozna sie za to gniewac... zeby tylko jutro cos wykombinowal... ciagle o tym mysli... on chyba tez. zeby tylko mu sie udalo i zeby przyjechal do niej... w koncu beda razem, we dwoje, tam gdzie nikt nie bedzie im przeszkadzac... nareszcie. jak o tym mysli to jej serce raduje sie... tyle czekala na tn dzien a on za chwile nadejdzie, ma tylko nadzieje ze jej nie zawiedzie i ze zjawi sie tam. Moze jej zaspiewa ??? :) oooooo tak!!!! tak powiedzial... Kocha go najbardziej na swiecie, a on... pewnie tez czuje to co ona... musi przyjechac..... ta mysl nie daje jej spokoju!!!! musi>

niedziela, 30 marca 2008

Teskni

< Wreszcie sie odezwal.... Jest pewna ze swietnie mu poszlo... a jak by moglo byc? W koncu jest bardzo zdolny... To jej sie w nim podoba. Ale bylo jej przykro gdy powiedzial ze ucieknie jak go zabaczy, al to nie prawda.
nawet nie myslala o tym.... ni epo to czeka tyle dni na ten jeden zeby potem zwiac... Bardzo jej na nim zalezy. Jak nie on w to uwierzy to nikt tego za nigo nie zrobi... On musi w koncu jej zaufac... Nie zna kogos wazniejszego. KOCHA GO nad zycie i chce z nim byc a on... on chyba tez :) Dobrze im sie rozmawia tylko deberwuje ja jego niska, nawet bardzo niska samoocena... Ona tez zdaje sobie sprawe z tego ze nie jest idealna ani za piekna ale w jakis posob wierzy w siebie i wie ze chlopcom sie podoba... Bo skoro co chwile ktos zabiega o jej wzgledy to chyba musi to cos znaczyc... Cieszy sie z tego choc to czasem a nawet czesto jest bardzo meczace i denerwujace... Nie wie dokladnie co w niej podoba sie chlopakom... Ale onakocha tylko jednego... I on chyba o tym wie, przynajmniej powinien... Z jej oczu juz nie ciekna lzy tak czesto jak przed tygodniem... On sprawia ze potrafi sie czesciej usmichac... i robi to prawie bez przerwy :)... KOCHA GO!!!! Jeszcze tylko dzien i beda blisko siebie... Przytula sie pocaluja... >

środa, 26 marca 2008

Kocham Cie


Kocham Cie.. nie wiem czy wierzysz ale tak jest... Jestes dla mnie wszystkim.. swietnie mi sie z toba rozmawia moj kochany... Jestes taki.. madry... imponuje mi to w tobie..serio... I masz duze szanse ale wiesz... Tylko ty wiesz o co chodzi i ... jest oki... Ostatnio mowisz do mnie takim jakims dziwnym jezykiem, ktory ciezko mi pojac... i to mnie boli... I to jedno slowo co powiedziales tez bylo nie mile i przykro mi bylo ale dziekuje za szczerosc... to jest najwazniejsze :) Nie mam o czy pisac wiec mykam... Wole popisac z toba na gg... Kocham Cie sloneczko.Pamietaj:*

wtorek, 25 marca 2008

Cos o milosci


Rodzaje miłości:

Agape (gr.) {łac. Caritas} - to typ miłości bezinteresownej, opierającej się na altruizmie i duchowej więzi, często motywowanej religijnie.
Philia (gr.) {łac. Amicitia} - miłość wolna od seksu i zmysłowości, przyjacielska, bezinteresowna, lojalna i wierna.
Eros (gr.) {łac. Amor} - miłość twórcza, kreatywna lub romantyczna, w której dominującą rolę odgrywa sentyment, tęsknota, oczarowanie, pragnienie coraz większej pełni.
Seksus - miłość
zmysłowa, realizująca się w zbliżeniach płciowych, miłość oparta na wzajemnym pożądaniu; najczęściej ma swój początek w zakochaniu.
Narcyzm - egoizm, miłość do samego siebie.
Miłość platoniczna - potocznie rozumiana jako miłość aseksualna, eros; Platon w "Uczcie" opisuje historię opowiadaną przez Arystofanesa o bardzo silnej istocie ludzkiej o dwu twarzach, czterech rękach, czterech nogach, plecach i piersiach naokoło, zagrażającej bogom. Zeus znalazł sposób, by, nie zabijając ludzi (jak chcieli inni bogowie), osłabić ich poprzez przecięcie każdego na dwie połowy. Od tej pory każdy szuka drugiej połowy, a gdy ją znajdzie, druga osoba, choć obca, staje się nagle bliska.


Wyróżniamy 6 faz związku według Sternberga
1. Faza zakochania. W tej fazie zaczynają rozwijać się 3 składniki, przy czym najsilniej rozwija się namiętność! Pojawią się także symptomy charakterystyczne dla miłości.
2. Faza romantycznych początków. Ta faza charakteryzuje się wzrostem intymności. Jest krótkotrwała. Partnerzy zaczynają częściej spotykać się, rozmawiać, poznawać się lepiej, efektem tego jest wzrost intymności. Pojawia się także rozmowy o utrzymaniu związku.
3. Faza związku kompletnego. Zapadają głębsze dyskusje o ślubie, zamieszkaniu razem. Jest to faza zadowalająca dla partnerów, a także nasycona emocjami. Osiągają oni najwyższy stopień intymności. Ich zobowiązanie jest silne. Koniec fazy wiąże się z jednoznacznym końcem namiętności. Osłabienie namiętności wyznacza wejście w kolejną fazę.
4. Faza związku przyjacielskiego.
Faza bez namiętności, miłość po prostu wypaliła się. W tej fazie króluje zaangażowanie, które jest zależno od naszej woli. Problemem jest podtrzymanie intymności na wysokim poziomie. Jeżeli nie uda się jej podtrzymać to związek przechodzi w ostatnią z fraz.
5. Faza związku pustego. Ta faza charakteryzuje się tylko zaangażowaniem, które podtrzymuje go. Iskierka ta jest tylko pozostałością po miłości. Jednak jest to faza, która nie musi pojawić się w związku, jeżeli partnerzy podtrzymają intymność. Jeżeli zaistniała ta faza to prawdopodobnie pojawi się kolejna, która oznacza rozpad związku!




Siedem form miłości według Sternberga:

-lubienie czyli intymność, ale bez zobowiązań czy namiętności.
-zadurzenie czyli namiętność bez zobowiązań czy intymności.
-pusta miłość czyli zobowiązanie bez namiętności czy intymności.
-romantyczna miłość czyli intymność i namiętność, ale bez zobowiązań.
-niedorzeczna miłość czyli zobowiązanie i namiętność, ale bez intymności.

-partnerska miłość czyli zobowiązanie i intymność, ale bez namiętności.
-miłość doskonała czyli zobowiązanie, intymność i namiętność.

Pocałunek

Pocałunek - akt polegający na kontakcie ust z ciałem innej osoby lub przedmiotem.

W wielu kulturach pocałunek służy wyrażaniu uczuć, głównie na tle seksualnym. We współczesnej kulturze zachodniej pocałunek może być również wyrazem sympatii bez kontekstu seksualnego. Różny jest jednak stosunek poszczególnych kultur do
publicznego całowania się. O ile w europejskim kręgu kulturowym publiczny pocałunek jest najczęściej akceptowanym zachowaniem, w Indiach czy Japonii bywa traktowany raczej jako element gry wstępnej i ograniczany do sfery prywatnej.

Ponieważ pocałunek jest formą bardzo intymnego kontaktu, wzbudza silne emocje. Dlatego pozwalamy sobie na całowanie jedynie osób bardzo bliskich, zaprzyjaźnionych i tych z którymi jesteśmy w dobrych relacjach. W innych przypadkach pocałunek jest obwarowany szeregiem norm kulturowych: tylko niektóre sfery ciała mogą być całowane i tylko w odpowiedni sposób. Na przykład mężczyzna może pocałować poznawaną kobietę w rękę, ale niedozwolone jest całowanie np. w szyję.

W związku z tym rodzaj i sposób całowania niesie znaczenia kulturowe, nie związane bezpośrednio z seksualnością, może na przykład oznaczać pozdrowienie. W zależności od kontekstu, stopnia znajomości osób czy pokrewieństwa osób, które wymieniają ze sobą pocałunek, może on być oznaką szacunku, przyjaźni lub sposobem powitania lub pożegnania. Ten ostatni rodzaj pocałunku zazwyczaj wiąże się z krótkim kontaktem ustami ze skórą policzka lub tylko z pozorowanym pocałunkiem, polegającym na zbliżeniu się osób "całujących" policzkami. Ten rodzaj powitania czy pożegnania jest powszechny w wielu krajach europejskich i w krajach Ameryki łacińskiej. Rzadziej
wiąże się z zetknięciem ust (bez kontekstu seksualnego) - głównie na wschodzie Europy (szczególnie często przywoływana była w tym kontekście fotografia pocałunku powitalnego przywódców komunistycznych Breżniewa i Honeckera). Całowanie w rękę lub noszony przez dostojników religijnych pierścień oznacza szacunek lub podporządkowanie. Znamienny był również w chrześcijaństwie pocałunek symbolizujący zdradę - pocałunek, którym Judasz zdradził Jezusa (Obraz pt. "Pocałunek Judasza").

Całowanie nie jest zachowaniem wyłącznie ludzkim, u wielu zwierząt naczelnych zaobserwowano podobne zachowania.




Rosnie we mnie uczucie...


Nie wiem co powiedzieć... jestem happy i żeby nie by
ło watpliwosci ale przed chwilą zdenerwowal mnie Amman... Z leksza mnie olal.... trudno poczekam co bedzie potem... w moim sercu rodzi sie uczucie... coraz silniejsze i powazniejsze... Nie wiem juz co mam pisac. jestem troszke zmieszana ale wierze gleboko w to ze bedzie dobrze. Kocham siebie i kocham was... Uwazam ze jestem ladna ki spoko wiec jak komus cos nie pasuje to narazie... nie zycze sobie zeby jakis debil co mnie nie zna mowil cos zlego na moj temat... I na pewno sie odegram... nie ma bata... no to tyle co mam do powiedzenia... buzka Amman skarbie

niedziela, 23 marca 2008

Rozmyslania xD


Mam dzisiaj zaje... humor hihi... Amman twierdzi ze jestem zboczona bo co gadam to mysle a ostatnio czesto mysle o .... albo moze jednak nie powiem ... hehe... Ale ja sie lubie z Wami droczyc xD... Lubie?... o nie! Ja kocham... o tak kocham to robić... Kocham? Kurde co ja jeszcze kocham???
O wiem!!!
- Kocham Ammana
- Kocham Piotrka, Kuzyna, Ize i tych innych głupków ( prosze mi sie nie obrazac... w koncu prawde mowie :))
- moja kochana rodzinke
- horrorki
- moj telefonik i komputerek
- muze, muze, muze, jeszcze muze i ... kurcze chyba apomialam dodac ze lubie... MUZE
- Lubie byc soba
- slodka herbatke
- wyglupy
- mojego Exelka
- jesc ...ojej...wydalo sie
- rysowac
- ciebie kim kolwiek jestes xD
- kosmetyki
- lato (kocham lato )
- krola lwa
- pluszaczki
- kocham moj brak pomyslow na to by powiedziec co kocham... to takie.... sweet...
- czarny kolor... wszystkie inne tez
- kocham miec blizny

NIE kocham:
- pustych facetow
- bazsensownych zwiazkow
- plastikowych panienek.... fuuj
- braku czegos...
- gotowania
- lizusow
- pewnych siebie, pustych cwaniakow
- zdrady... o tak! zdrady
- nie kocham sprzatac i rozkazow
- jak pada tel


Nie wiem co mam pisac... Nudam slucham Linkin Park i ... nudam... Czytam zaje... opowiadanko Ammana, ktore pisze specjalnie na moje zyczenie... on jest slodziutki... Nie wiem czemu na poczatku nie chcialam sie z nim zadawac... teraz chyba chce z nim chdzic... Kocham go!!! Chcialabym moc go mocno przytulic i pocalowac.... Sweety slonce buziaczek dla ciebie....jestes kochany pamietaj.... A to opowiadanko to coraz ciekawsze jest hihi... Ty wiesz o czym mowie... :) lobuziaczku...
Dzis tez fajnie pisalo mi sie z moim kuzynkiem kochanym i Izunia.... Oni sa supcio.... Jak ja oczywiscie.... Juz wiecej nie chce czuc smutku.... Jestem teraz szsczesliwa i tak ma zostac.... Kocham siebie i kocham moich wspanialych przyjaciol... a mam ich troche :)
Dzis tez doszlam do porozumienia z Gofrem, ktory jak sie okazalo nie wiedzial o tej calej akcji z dzwonieniem... wierze mu...

Może już koniec smutku???



Wiesz mam nadzieje, że tym razem już mnie nie zawiedziesz.. Bo ile mozna skarbie... ile można...? Pamiętam jak wtedy leżelismy wtuleni w pociel gdy patrzac sobie prosto w oczy nasze usta polaczyly sie.. To byla cudowna chwila... jestem pewna ze ty roniez doskonale to pamietasz.. jak bylismy szczesliwi jak przyjechal Dominik i jak zartowalismy w tym gronie... Lecz teraz kocham cie, a jest jeszcze ktos... Amman. On jest wyjatkowy, potrafi ze mna rozmawiac.. Ty kiedys tez potrafiles a teraz??? Teraz nie.. Choc obiecales ze se zmienisz.. ja cie trzymam za slowo i dam ci ostatnia szanse lecz nie wiem co zrobic mam z Ammanem... Ja kocham rowniez jego i on z dnia na dzien znaczy coraz wiecej..Boje sie... Boje sie ze strace was obu... Kocham twoj smech, gdy patrzysz sie na mnie i cudnie smiejesz... Nie moge nic juz wiecej napisac bo nie mam slow... Moze dziekuje za dzisiejsza rozmowe tobie i oczywiscie Ammanowi.. Pamietaj Oviec kocham Cie bardzo.... Wszystko bedzie oki tylko dajcie mi sie w tym wszystkim odnalezc.. bo musze miec troszke czasu... a moze nie troszke... nie obiecuje ze to bedzie szybko ale wiem ze ten ktory naprawde mnie kocha wytrzyma wszystko... Nie wiem jak opisac teraz moje uczucia.. chya powiem tyle ze jestem szczesliwa... pierwszy raz od dluzszego czasu jetem szczesliwa... Jak ogladalam te zdjecia pokaleczonyc rak itp. to az zbieralo mi sie na lzy... bylo mi tez glupio glupio ze tak zmartwilam przyjaciol jednakze dobrze ze wiedzieli bo gdyby nie oni to kto by mi pomogl...? Moze juz dzisiaj nie pisalabym tutaj, bo... nie byloby mnie juz wiecej.... Jak sobie pomysle ze moglam tak wygladac.... tak jak na tych zdjeciach... przeciez to jest straszne... dziwne ze czlowiek zawsze mysli po fakcie.. chwala tylko tym co mnie wspierali ze udalo im sie mnie ostrzec... chetnie powiedzialabym tz o tej sytuacji Djance lecz nie moge.. Ona przyjazni sie z chlopakami z klasy ioni mogli b sie otym dowiedziec a wtedy bylo by przegrane wszystko.. doslowni wszystko.... ciesze sie jednak ze zyje chociaz wczoraj jeszcze caly dzien plakalam i nie moglam sie uspokoic.. CHCIALAM UMRZEC!!! glupio mi...Zmarwilam wszystkich. prepraszam rowniez moja kochana Ize, za slowa ze ona odejdzie razem ze mna, podobnie powiedzial tez Amman... Dziekuje Wam... dzieki Wam jestem tutaj. moge napisac co teracz czuje.. bo podejrzewam, ze gdybyscie nie probowali ze mna rozmawiac to albo bardzo bolalaby mnie reka, ze nie moglabym pisac albo nie byylo by mnie wogole. Dopiero teraz zdalam sobie sprawe z tego ilu ludzi bym zranila... Amman, Lukasz, Iza, Piotrek, Justyna,Djanka.. rodzina... pewnie w jakims stopniu cierpialy by osoby dalsze mi... Zawiodlam sie troche na Karolu.... Olal mnie wczoraj w tej trudnej chwili, a zawsze powtarzal ze jestesmy przyjaciolmi i ze zawsze moge na niego liczyc... jestem ciekawa czy to bylo szczere... a moze nie mial wczoraj czasu, albo spal... dzisiaj tez dziwne bylo to ze dzwonili do mnie jacys chlopcy i mowili ze gofer chciaby mnie przeleciec... bardzo mi lo przykr... gdy ktos tak mowitzn ze zle o mnie mysli... A ja nic zlego nigdy nie robie... chyba... przykro mi karo.... Dziekuje wszystkim ( wecie o kim mowie) ... KCM Amman i Piotro Chcialabym umrzec by powiedziec co czuje sie po smierci.... moze postaram sie jutro troche pofantazjowac.. buzka :*

Co to jest autoagresja?
Samookaleczanie to przejaw agresji skierowanej na siebie, czyli zaburzenie instynktu samozachowawczego. Wyraża się aktami samookaleczeń, samouszkodzeń zagrażających zdrowiu oraz nawet i życiu. Najczęściej okaleczenie dotyczy skóry (np. na ramionach, na brzuchu), ale również zdarza się przecinanie naczyń krwionośnych, wbijanie ostrych przedmiotów w ciało lub ich połykanie, uszkadzanie fragmentów ciała, działanie ciepłem (żarzący się papieros). Należy to potraktować jako schorzenie psychiczne powstałe pod wpływem traumatycznych przeżyć i trzeba się zwrócić po pomoc do psychologa.

Jest późny wieczór, już dawno po jedenastej. Małgosia ukradkiem wychodzi do łazienki. Jest bardzo zdenerwowana, nosi ją. Ojciec znowu zbił jej mamę, tak prawie do nieprzytomności, a ona nie mogła nic na to poradzić. Chwyta więc za nożyczki do paznokci i z całej siły drapie nimi skórę przedramion, aż do krwi. Kiedy pojawiają się ciemnoczerwone strugi, doznaje wielkiej ulgi, odpręża się. Małgosia nie chce rozmawiać na ten temat z nikim, choć parę osób zauważyło blizny na jej ciele. Znamienne jest jednak to, że kaleczy się zawsze, kiedy ojciec bije jej mamę i wrzeszczy...
"Mam 14 lat i dorastam w dziwnej rodzinie. Ojciec na zewnątrz wydaje się całkiem normalny, wszyscy znajomi w pracy go lubią, ale on dopiero w domu przemienia się w okrutnego potwora" - zwierza się Małgosia. On stosuje przemoc fizyczną i słowną wobec mamy Małgosi, ale córki nigdy nie bije, najwyżej wyraża swoją agresję wrzeszcząc. Są dni, gdy ojciec jest aniołem, by za jakiś czas zamienić się w damskiego boksera. "Kocham ojca wtedy, gdy jest dobry i nienawidzę za to, że krzywdzi mamę. W sumie nie mogę wiele zdziałać, bo przecież mnie nie bije...". Mama Małgosi jest do tego stopnia skołowana, że na pytanie, skąd ma siniaki odpowiada, że sama je sobie zrobiła... upadając.
Zeznaję przeciwko ojcu!
"Niedawno jednak moja zmaltretowana mama wniosła pozew o rozwód, poprzedziła go także skargą na stosowanie przemocy fizycznej. Musiałam zeznawać jako świadek. To jest straszne, opowiadać obcym ludziom o tak pilnie strzeżonych do tej pory naszych tajemnicach domowych" - Małgosia płacze. "Jak tylko wróciłam z sądu, no to zaraz się pocięłam. I całe napięcie zeszło. To straszne, wiem, ale już tylko to mi pomaga". Małgosia zadaje sobie fizyczny ból dlatego, gdyż nie radzi sobie z emocjonalnym, psychicznym konfliktem, wielkim napięciem, z którym non stop styka się we własnym domu...
Z jednej strony chciała pomóc swej matce opowiadając prawdę o przemocy ojca, ale z drugiej powstrzymywała ją przecież
miłość do ojca oraz poczucie,
że występuje przeciwko niemu, wspólnie z obcymi ludźmi... Czy jesteście, dziewczyny, sobie
w stanie wyobrazić ten olbrzymi stres, wstyd i przerażenie, które nieustannie przeżywa Małgosia? Trzeba by być z żelaza albo mieć nerwy chyba ze stali, aby wytrzymać taką sytuację bez potrzeby odreagowania tego...
Nie ma znaczenia, że ojciec nie znęca się fizycznie nad córką, bo wystarczy tylko patrzenie, jak bije mamę, ten straszliwy terror psychiczny i ciągły brak poczucia bezpieczeństwa... Smutne.
Czy rodzice rozwodzą się przeze mnie?
"Dopiero gdy poczuję ból oraz zobaczę krew na mojej ręce, to wtedy wiem, że naprawdę żyję!" - twierdzi 15-letnia Kaśka. "Gdy nie mogę wytrzymać tej pustki w sobie i wszechogarniającego mnie bezsensu, chwytam za nożyczki, żyletkę - cokolwiek ostrego i tnę się. A pozwala mi to poczuć radość, momentalny spokój i luz". Samookaleczanie zaczęło się u Kaśki po tym, gdy dowiedziała się przypadkiem, że jej rodzice zamierzają rozwieść się. A dziewczyna natychmiast uznała, że to jej wina... "Byłam przekonana, że przysparzam im tylu problemów, że przeze mnie nie umieją się już porozumieć... A może już mnie nie kochają, skoro chcą się rozstać? Miałam tysiące myśli na sekundę... I nie wiedziałam, komu mogę o tym opowiedzieć, kogo zapytać, jak jest naprawdę". Najpierw Kasia zaczęła się mocno bić skórzanym paskiem po nogach, po plecach, udach, tak mocno, że miała wielkie sińce na skórze. Biła się też w głowę twardymi przedmiotami. Wymyślała coraz nowsze tortury, żeby dotkliwiej siebie zranić. Bo coraz bardziej czuła się winna. "Pomogła mi pani psycholog w przychodni międzyszkolnej. Wytłumaczyła mi, że nie mam wpływu na stosunki łączące rodziców. Terazrozumiem, że już najwyższy czas z tego wyjść...".
Mam problem i nie wiem, do kogo z nim się zwrócić!
Ewa potrafi bez przerwy się kaleczyć, np. przez 20-40 minut, tyle bowiem trwa stan, w którym robi sobie całe mnóstwo maleńkich nacięć. A czasami jest ich blisko 600! Przydarza jej się to bardzo często, raz w miesiącu albo i nawet w tygodniu. I tak już od ok. czterech lat! Dlaczego ona to robi? Bo nie może znieść psychicznej presji, gdy ma jakieś kłopoty: z rodzicami, z chłopakiem, gdy pokłóci się z paczką... Bo zawsze potem czuje się tak, jak ktoś, kto się wypłakał, jest wyciszona oraz uspokojona. "Nie wiem, skąd to się we mnie bierze" - mówi Ewa. "W domu czuję się bardzo samotna. Mój ojciec jest człowiekiem zamkniętym w sobie, a moja mama od czterech lat jest poważnie chora i myśli tylko i wyłącznie o swoim nieszczęściu. Kiedy dopadają mnie problemy, nie mam się do kogo zwrócić. Nie umiem płakać - w tym chyba jesteśmy z ojcem do siebie podobni". Ojciec tylko raz zapytał ją o blizny na ramieniu, ale czymś go zbyła i już nie było sprawy. "Wydaje mi się, że moi rodzice to nie mają pojęcia, jaka jestem i co robię" - mówi Ewa. Nie zasłania swoich blizn, nie kryje się z tym, co robi ze swoim ciałem. Okalecza się tak, jakby wszystkich ludzi dokoła poddawała próbie - zauważą w ogóle, że ona istnieje, że ma problemy? Blizny są jak wołanie o pomoc, prośba o jakiekolwiek zainteresowanie! Ale na przekór jej wołaniu - niewiele osób przyznało się, że blizny zauważyło...
Czy jestem nienormalna?
Większość znajomych wstydliwie milczy lub zupełnie otwarcie uważa Ewę za "psychiczną".
A Ewa? Cóż, ma poczucie, że wpadła zupełnie w pułapkę bez wyjścia! Do tego wszystkiego
nie ma żadnego wsparcia oraz pomocy. Przyjaciółka odsunęła się, po tym jak ludzie zaczęli plotkować, że jest nienormalna. Nauczyciele także nie reagują. Powstaje błędne koło: cierpienie - samookaleczanie się - brak pomocy - znowu cierpienie.

sobota, 22 marca 2008

Gdy jedynym rozwiazaniem jest samobójstwo :(



< Zycie jest ch...owe... W tej chwili miała ochote się zabić... a gdy mu o tym powiedziała to on trdycyjnie ja olał... Ale mniejsza z tym, juz się chyba przyzwyczaiła... Tym bardziej, że chyba się na nowo zakochała... i to z wzajemnością... Dawno sie jej to nie zdarzyło... Juz sama nie wie co ma zrobić... Chciała by sie juz pozegnać z ludzmi i w spokoju odejść, ale co bedą czuli ci którzy naprawde ja kochaja? Choć jest ich niewielu, lecz zawsze coś... Tylko dla nich żyje... a zwłaszcza dla niego... Dla Ammana... On jest taki wspaniały i cudowny... Kiedys tak myslała o Piotrku lecz teraz wszystko się zmieniło... Mozna by nawet powiedzieć, że powoli jej miłość do niego zamienia się w nienawiść, a ona bardzo tego nie chce... Gdyby tylko wiedział... Moze jak sobie coś zrobi to bedzie ja miał na sumieniu ... Nie wiadomo czy wogóle by za nia zapłakał... Nie wiadomo... Ma ochote sie na nim w jakis sposób zemścić, lecz nie potrafi bo głęboko w srodku cos do niego czuje... Ale tez do Ammana... Nie wie co ma zrobić.. To byloby chyba jedyne wyjscie na to by przestać cierpieć, na to by nie musiała juz sie nad tym zastanawiać... Jedynym rozwiazaniem w tej sytuacji jest chyba smierc...Lecz nie wie dla kogo to zrobi... Boi się, ale nie widzi inngo wyjscia... moze faktycznie śmierc jest piekna? Moze... Juz niczego nie jest pewna , ale kto jest pewien smierci... Nie byla jeszcze nigdy w tak beznadziejnym staanie... Nie wie juz nic... Całkowicie sie pogubiła... Całkowicie... Do dupy jest całe zycie... Jedyne czym zyje to nadzieja która w pewnym stopniu drzemie głęboko w jej sercu, które jest skołowane i samo nie wie co czuje... nie wie serce ani dusza... Nie potrafi juz okazac uczuc bo nie wie komu ma je okazywać... Wszystko sie pokomplikowało... Moze faktycznie powinna o obić... Może nie ma już innego wyjścia... Może tak chcieli tam n górze...? Smierć dla niej? Czy to dobre rozwiązanie... SA moze jedyne... Jej oczy zanosza się łzami... Zrobi to tylo niech ktos jej powie jak ma to zrobić... Tak zeby nie bolało czy tak żeby cierpiała też za bliskich którzy ją ranią... Bo juz nie ma siły na nic... Na jaka kolwiek walke z ludzmi i ze swoim istnieniem... To koniec.... po prostu THE END... jesli ktos nie pomoze to on asama juz sobie nie pomoże... Nie ma siły na to by walczyć... Nie ma!!!>

piątek, 21 marca 2008

Amman i Piotro...

Mam duzy problem... Jeszcze dzisiaj rano byłam pewna, że Piotrek juz mnie nie kocha i coraz bardziej wmawiałam sobie, że ja go również nie kocham... Teraz już sama nie wiem co czuje... Dlatego jestem załamana. Gofer mówi żebym zrobiła tak jak dyktuje mi serce, jednakze ja wcale nie słysze co ono mówi... Ammadeusz przypomina mi Piotrka jak tylko go poznałam. Był taki niesmiały i słodki a teraz... Wcale nie jest nieśmiały. Ciągle mnie olewa i cały czas sie ze mną kłóci... Tak sobie czasem myślę, że to ja w jakiś sposób na niego wpłynęłam... Powiedziałam mu to, a on stwierdził, że woli być taki jaki jest teraz bo przynajmniej jest ze mną szczery. Nie wiem za bardzo jak powinnam to rozumieć... Zdrada??? Nie wiem, ale to teraz nie wazne. Dzisiaj gdy pisałam z nim po prostu nie miałam słów. Zawsze jak mam wiele do powiedzenia to dzisiaj nie potrafiłam opisać ani uczuć ani niczego innego. Co prawda potem powiedziałam mu,że nie wiem co czuje, ale dość długo tyrwało zanimi to ztobiłam. Gdybym go wtedy nie zaczęła olewać to teraz nie miełabym takiego wahadła w głowie... Coraz bardziej podoba mi się Amman i nie wiem co mam zrobić... Nie powiedziałam tego Piotrkowi... Chyba lepiej zeby nie widział. Dzisia bardzo wspierał mnie mój kochany kuzynek i Amaza... no i Amadeusz tez - jak zwykle... Nawet napisał do Piotrka smsa, żeby ten się zastanowił co jest dla niego najwazniejsze... Po południu około 3 godziny siedziałam z ołówkiem nad kartka papieru i malowałam Billa Kaulitza z Tokio Hotel... Nie wiem czemu akurat jego... Ale chyba było watro.... Tylko gdy maluje lub słucham głosnej muzyki nie mysle o tym złym co się wydarzyło... Musze sie wreszcie zdecydować na chłopaka, którego kocham... Ammana nie znam najlepiej, i w sumie nie wiem co wpłyneło tak na moje uczucia...

czwartek, 20 marca 2008

Izunia

Iza to moja najlepsza przyjaciółka a zarazem najkochańsza i najwspanialsza kuzynka na świecie... Nie ma rzeczy, której nie robiłybyśmy razem... Chyba juz wszystko przerobiłyśmy. Swietnie sie ze sobą dogadujemy i mogłybysmy mieszkac razem hihi... oczywiście jako przyjaciółki... Iza jest bardzo podobna do mnie ( przynajmniej wszyscy tak mówią ) Ale cóż w końcu bliska rodzinka :). Praktycznie każde wakacje spedzamy razem hehe... I nie tylko wakacje... Raczej nigdy się nie nudzimy. Z nikim nie potrafię się tak swietnie dogadać... Bo... nie ma takij drugiej kuzynki i przyjaciółki na calym posranym świecie...

Mój słodziutki Exel

Dzisiaj wspaniały dzień... Troszkę póżno wstałam, pokłóciłam sie Piotrkiem, ale może przynajmniej coś zrozumie... O ile mu zależy... Wszystko powoli się komplikuje, ale nie zamierzam się akurat w tej chwili tym martwić, niech tym razem on trochę pomyśli... Ja mam to w du... Zapomniałam wspomieć, że uwielbiam szczury. Nawet rodziców namówiłam na to by sprawili mi jenego... Jest czarno biały a wabi się Exel... Zawsze do mnie przychodzi i czasem nawet śpimy w jednym łózku.Kocham go po prostu... Bo jak można nie kochać takiego cudownego zwierzaczka??? No jak?

Uwielbiam się całować. Jednak nie lubię robić tego z byle kim... Najpiękniejsze pocałunki są z osobami, które się kocha... w tym wypadku chyba z .. Piotrkiem... Obiecałam mu,
że nie będę się go tak czepiać więc staram sie od tego powstrzymać... Lecz juz nie wytrzymuje... Ale myślę, że będzie dobrze. Jeśli mówi, że mnie kocha no to chyba tak jest... Bo po co by kłamał?

Wszystko na kumpelami!!!

Pogodziłam się z JustynA... Nie spodziewałam się, że tak bedę się z tego cieszyć. Jednak to było dla mnie ważne... Czasem jestem głupia... Niestety... Zdziwiła mnie tym, że coś ją jeszcze obchodzę i że potrafiła powiedzieć... przepraszam... pokazała się niestety z lepszej strony niz ja... Sorry Justa za wszystko... Sorry...

Dzieki przyjacielu

Chyba troche pocieszył mnie Amman - jak zwykle... Ale naawet zadzwonić mu się nie chce... może nie lubi ze mną rozmawiać...
,, chodźby nie wiadomo co się działo, na mnie, Gofra i Łukasza zawsze możesz liczyć...no... rozchmurz się...otrzyj łzy i z podniesionym czołem idź przez życie...przeszłość jest nieważna, przyszłość też ważne jest to, co się dzieje tu i teraz a nie to co było ponieważ na to już nie mamy wpływu patrz na to, co możesz zmienić teraz i na to, co możesz zrobić, aby polepszyć swoje życie i najważniejsze: nie martw się o nic nie smuć się proszę...bo jak Ty jesteś smutna to ja również nie potrafię być wesoły...uśmiechnij się..." i jak go tu nie kchać??? po prostu nie da sie... ale tak nie za bardzo nadal mi wesoło.

,,Kiedy oczy zaszklą się łzami,
i będziesz bardzo daleko myślami
Kiedy wszyscy opowią się przeciw Tobie
i nie będziesz wiedziała jak poradzić sobie
Kiedy będziesz chciała zamknąć się w przestrzeni czasu
i iść jak najdalej
Kiedy będziesz samotna i pomyślisz, że nikomu na Tobie nie zależy
Kiedy wszystkim czego będziesz potrzebowała będzie ktoś kto cię wysłucha
Kiedy ten na którym najbardziej ci zależy nie będzie dbał o ciebie
Kiedy będziesz chciała już tylko położyć się i umrzeć
Ja będę obok.
Jeśli kiedykolwiek będziesz mnie potrzebowała po prostu daj znak a znajdę się obok.,, To też - Amman

Samotność




< cały dzień, dosłownie caluteńki spedziła przed komputerem... Ostatnio to jest jej największą pasją. Czuje, że Piotro ma ją kompletnie w tyłku, prawie wszyscy zaczęli ją powoli olewać... Od Dłuzszego czasu nie może przestać myśleć o jednej osobie...Choć mało o niej wie... Tyko siedzi i nie może nic zrobić... Jedyna osoba, która chyba w pelni ją wspiera to Amman... Tylko z nim potrafi normalnie rozmawiać. Nie wstydzi się go... Kiedyś tak było z jej chłopakiem, ale teraz... wszystko sie wali.... Może to ona wszystko psuje... a moze to on?... Nie wie tego sama... Czuje tylko, że chce do jej cudowngo przyjaciela... Chętnie by się do niego prytuliła i zapomniała o całym swiecie.... a wie, że w jego ramionach wszystkie troski odejdą... Co się z nią dzieje??? zawsze była spokojną ale mimo wszystko pogodną dziewczyną, a teraz? Jest zwiariowana, ale też ciągle płacze. Ludzie myślą, że nie ma uczuc... najwodoczniej, bo inaczej nie ranili by jej... Wszyscy, nawet najbliższe jej osoby, kóre uważała za przyjaciół... Każde przykre słowo wypowiedziane na jej temat rani ją niemiłosiernie... Nie może sobie z tym poradzić i coraz częściej myśli zeby skonczyć z tym życiem... Jej obraz zmienił się z wesołej dziewczyny w kogoś całkiem innego... Snuje się po kątach i prawie wogóle sie nie usmiecha... o tym, że ciagle płacze wiedzą tylko trzy osoby - Amman, Gofer i kuzyn... Tylko przed nimi nie musi niczego udawac. Nawet ze swoim chłopakiem nie może być naprawde szczera żeby nie pomyślał, że jest kompletna kretynką, chociaż jest... Ale nie... On nie musi o tym wiedzieć. Ona potrzebuje od niego miłego słowa, otuchy wsparcia, czułości a on nie potrafi dac jej nawet połowy z tego... Nie potrafi albo nie chce. Wszyscy w koło jej nie zauważają, tak jak by była niewidoczna... tylko nie rozumie jednego... dlaczego wszyscy ja krzywdzą?
Czy ona jet złym człowiekiem? Co robi nie tak jak powinna??? To pytanie męczy ją i nie chce dać spokoju.... Tylko, że ona nie potrafi sobie sama na nie odpowiedzieć... Wolałaby żeby się wreszcie znalazła choć jedna osoba, która powie jej szczerze ale delikatnie co jest nie tak... Czemu tak się dzieje? Czym na to zasłużyła...? Pokochała kogoś ale nie wie na pewno czy ten ktoś odwzajemnia jej uczucie...>

środa, 19 marca 2008

Zły humorek... Piotrus - z leksza olewka, Amaman - kochany ...


< Kładzie rękę na głowę i stuka się w czoło... O nie kolezanko, tak to my robić nie bedziemy - myśli... Zmienia opis w rybryczce gadu - gadu... Nie wiedziała teraz czy powinna się z tego śmiać, czy rzucić wszystko i rozpłakać się... Włącza sobie głośno muzyke - Linkin Park by trochę się uspokoić... Juz jej odrobinę lepiej bo pisała z przyjacielem... co prawda on ma lekcje ale potrafi znaleźć dla niej chwilke... Całkiem inaczej za to jest z jej chłopakiem... Powoli ona sama już nie wie czy chce być z nim... ale wie tez, że nie chce być bez niego... Myśli co powinna teraz zrobić...? czy dać mu kolejną szansę na poprawę i na to by się nią wreszcie zainteresował... Ale coraz bardziej sie od siebie oddalają, tak jak by ktoś budował mur miedzy nimi, taki mur, że bardzo ciężko będzie znów go zburzyć a nawet nie wiadoo czy to jest wogóle możliwe... Z jej waskich zielonych oczu pociekly łzy... Były to łzy tak szczere i tak czyste jak łzy nikogo... Bardzo boi się mu cokolwiek powiedzieć, ponieważ troche już go zna i watpi żeby był potem zadowolony, ale wie, że on potrafi zrobić tak zeby było dobrz między nimi... Bardzo prwdopodobne jest to, że gdy ona powie mu prawdę on bez słowa się od niej odetnie i nie wiadomo czy potem wogóle będzie chciał z nią o czyms rozmawiac.. Tego właśnie sie boi bo nie chce go stracic... Kocha go... chyba... Nie, nie chyba... Na pewno go kocha , NA PEWNO!!! Moze warto jeszcze poczekać, aż sie spodkaja, może wtedy bedzie latwiej porozmawiac... On tez powie jej co mysli... Tak bedzie chyba lepiej... Tak własnie zrobi... >

wtorek, 18 marca 2008

Troche z zycia

< ona czuła, że mu sie podoba juz od dluzszego czasu, lecz nie potrafiła mu wprost tego powiedziec... Moze sie wstydziła, moze bała sie odrzucenia...
sama do konca tego nie wie...
odwagi by sprobowac nadał jej sms wysłany z jego telefonu... sms o treci ,, Kochana jestes, wiesz??? ,,
Wtedy zrozumiala, że byc może coś dla niego znaczy,a nawet byla tego pewna...
Nastało rano... jak zawsze on zjawił sie punktuanie o jedenastej...
Wtedy zegnala sie z kuzynka, ktora wlasnie miala odjezdzac do domu...
Została tylko dziewczyna jej siostra i chłopak...
Siostra jest troche za młoda na te towarzystwo wiec siedzienie z nimi uwazała za stratę czasu...
i... wyszła.
zostali tylko oni... sami... Lezeli na poscieli ktora pod ich ciezalerm wychodzila bokami...
Pomyslała sobie, że byc moze to jej jedyna szansa...i położyła glowe na jego klaltce piersiowej... niespodziewanie on obiął ja i dosc
mocno przycisnal do siebie...
wtedy powoli podnioła głowe i... przyblizyła sie do niego...
Czuła, że on rowniez tego pragnie i podarowała mu soczystego buziaka w policzek a nastepnie powoli i delikatnie, patrzac mu prosto w oczy musnęła
jego usta swoimi...
W tem zauwazyla, że on nie najlepiej potrafi calowac... nie mowila nic jednak bo dla
niej byl to i tak najpiekniejszy i najprawdziwszy pocalunek na swiecie...
Rozchylila delikatnie usta i powoli wlozyla mu jezyk do ust jednoczesnie masujac go ...
On nabrał pewnosci siebie i starał się robić to co dziewczyna...
Oboje pamietaja ten pocałunek z najmniejszymi szczegółami bowiem była to najpiekniejsa chwiła w zyciu obojga... >

sobota, 15 marca 2008

Sweety Amman

Ostatnio na gg poznałam chłopaka... Na początku nie miałam ochoty na tę znajomość... Z czasem jednak stwierdziłam, że Amman jest bardzo wartościową osoba...Świetnie mi sie z nim rozmawia, uczy mnie wiele nowych rzeczy, które kiedys mogą mi się przydać... Jest po prostu wspaniały. Sprawia, że łatwij wychodzę z dołka itp. Nawet teraz przez niego mniej myślę o Piotrku, który mnie wiecznie olewa... Uważam, że bardzo chciałby się ze mna zaprzyjaznić... Nic nie stoi na przeszkodzie ponieważ ja chcę tego samego... Buziaczki dla Ciebie kochany :*

Sweety kuzynek :)

Mam kilku kuzynów, w tym Łukasza. Znam go już dlugo, lecz częściej widywałam się ze znajomymi niż z nim.. Postanowiliśmy jednak odnowic znajomość... Na feriach spodkaliśmy się dopiero drugi raz w życiu...i tak się stało, że przyjezdał codziennie :)... Ma 25 lat ale jest słodki i zabawny...Pracuje z moim skarbem w jednym zakładzie jako tokarz... ale w sumie to chyba najlepiej sie nie znają...


A ten właśnie fryz to zasługa kuzyna... zdjecie robione na jego kolanach tylko prawie go nie widać... :(

piątek, 14 marca 2008

Mój przyjaciel - Goferek

Kiedyś, gdy Piotro do mnie przyjechał, moi rodzice mięli rocznicę ślubu.. Byliśmy w restauracji... Zadzwonił do niegi Gofer czyli Karol... Ja odebrałam i powiedziałam, że Piotrek nie ma czasu... potem zaczęliśmy pisac.. Po pewnym czasie spodkaliśmy się i zaprzyjazniliśmy... Gofer ( Karol ) jest niskim, i prystojnym brunetem o urodzie Rumuna.... Jest bardzo przystojny i kochany... Zawsze pomagał mi w problemach z Piotrkiem... Dzieki niemu często się uśmicham...Bu$$$ka Braciszku...Może nie widać po nim, ale jest strasznym wariatem... Strasznie mnie zawsze męczy jak jest blisko ale za to go wlaśnie go kocham... Można na niego liczyć w każdej sytuacji... Jak kogoś nie lubi to bardzo to po nim widać... Ze mna się jadnak potrafił zaprzyjażnić...

środa, 12 marca 2008

Brak słów



Piszę, lecz nie wiem co mam napisac...
Kocham mojego skarba najdroższego...
Chce z nim zawsze byc... Ostatnio zauważyłam jednak, że on mnie trochę olewa...
Mam nadzieje, że to tylko chwile słabosci ponieważ nie chcę go stracic... NIGDY!!
Piotrek, wiem, że pewnie tego nigdy nie przeczytasz, ale pamietaj o tym, że cie kocham, o tym, że obiecałeś mi, że będziesz zawsze ze mną i o tym że ty zawsze mówisz, że mnie kochasz :)

wtorek, 11 marca 2008

Wspominam

Ostatnio jakoś zaczęły mi wspomienia powracać... Myślę jak to było z Piotrkiem i wogóle... hihi. Pamietam jak w piątej klasie przyszłam do nowej szkoly ponieważ przeprowadziłam sie z pod Opola... To była fajna wioska, lecz nie potrafiłam sie
za bardzo dogadac z ludżmi...
Dopiero tytaj,
w Domaszowicach nauczyłm sie mowić to co myślę i
nie boje się ludzi tak jak kiedys...
Jednym słowem dostałam szansę by być sobą...
Kiedyś na polskim w czasie sprawdzianu dostałam czkawki a pani wstawiła mi uwagę za rozsmieszanie kolegów... Wtedy jej nie rozumialam ale w sumie młodziez jest niegrzeczna i arogancka więc
kolesiana mogła pomyslec, że robimy sobie z niej jaja... Pamiętam też moje pierwsze zauroczenia w podstawówce i nie wiem jakim cudem ci chłopcy wydawali mi się coś warci... jak tak na to teraz spojrze to wstyd mi... :)
Jeszcze bardziej wstydze sie tego, że rodzce znależli mnie kiedys pianą w łóżku...
To była masakra... Na poczatku myśleli, że zatrułam sie jedzeniem ale potem sama im powiedziałam, że zwymiotowałam przez alkohol...
dziwie sie tylko, że nie dali mi kary a nawet.... nie krzyczli... To troche do nich nie podobne...
Ale chyba dobrze, że mi si upiekło, wiem jednak,
że drugim razem nie byloby tak łatwo... Od tego czasu mam taki jak by wstręt do alkoholu a zwłaszcza do Zubra bo właśnie takie wtedy mi zaszkodziło...
Już nie zamierzam pić... Papierosy sa jeszcze ochydniejsze!!! Nie wiem jak moi rodzice moga to palic... Chciałabym powiedzieć coś jeszcze o... Ammanie. Otóż jest to sympatyczny bladynek
o milej twarzy i pięknej duszy... Z nikim nie potrafie i nigdy nie potrafiłam tak dobrze sie dogadac. Ale w koncu ktoś się pojawił... hihi...
I tym kims jest właśnie on... Nie lubi siebie chociaż nie potrafie zrozumieć dlaczego...
Według mnie jest wspaniały... Pisze bardzo piękne opowiadania i ma wielka przecudowną wyobraźnie... Uważam, że nie zasłużył na zło, ktore go spodkało... Ale o tym nie będę się rozpiisywać... Buzka kochany

niedziela, 9 marca 2008

Uwielbiam Mangi i Anioły



Uwielbiam słuchać muzyki... zazwyczaj jest to punk rock, ale czasem rwnież pop, metal a nawet disco polo... Moja drugą pasja jest rysowanie, a zwłaszcza ołówkiem ( szkicowanie )... Zawsze z plastyki mam piątki i szóstki i nie było konkursu do którego pani by mnie nie typowała... Nie maluję jednak ze względu na dobre oceny czy nagrody w z konkursów... Robię to, ponieważ jest to dla mnie wielką przyjemnoscią... Szkicuję, portrety, samochody ale najczęściej jednak anioły i mangi... Uwielbiam bajkowe rysunki... W szkole też idzie mi nawet dobrze... Zazwyczaj miałam pasek na świadectwie, jednak w 1 gimnazjum troszkę mi brakowało do średniej ... Mój ulubiony przedmiot w szkole to język Niemiecki. Zawsze jak mamy jakiś szkolny konkurs, mam 1 miejsce... To wszystko dzieki niemieckiej kapeli Tokio Hotel, któtej kiedyś byłam fanką... Juz w prawdzie nie płaczę na ich widok ani nie przyklejam ich plakatów na ściane, lecz czasami jak słucham ich muzyki mam ochotę znów ich polubić ... potem to jednak mija... Bardzo popdobaja mi się bliżniacy Kaulitz...Tłumaczenie niemieckich czasopism pozwoliło mi przyswoić sobie ten piękny język i teraz świetnie mi idzie... Choć zespołu już nie lubię to pozostało mi po nim wiele portretów głównego wokalisty i ponad 100 plakatów... Nic jednak nie równa się z tym czego dzięki nim się nauczyłam... Dziękuję Tokio Hotel

Troszke więcej o mnie



Piotrek to moja druga ale pierwsza taka wielka miłość...! Poznałam go na ubiegłuch wakacjach ( 2007 )... Jechał z kumplem - Dominikiem na urodzinu swojej dziewczyny... ja, moja siostra i moja kuzynka a zarazem najlepsza przyjacióką Izą grałyśmy u mojej babci na podwórku piłkę, a Dominik jadąc zaczepił nas tekstem ,, Cześć laski! ". Olałyśmy ich i grałyśmy dalej... Gdy wieczorkiem wracali krzyknęłam coś do nich. Moja kuzynka uciekła za dom a ja zapoznałam się z chłopakami... Podeszła do bramy moja sis a za nią kuzynka... Chłopcy myśleli, iż wszyscy jesteśmy rodzeństwem... Piotrek jest wysoki, szczupły i ma cudowna twarz... aż nie mogę uwierzyć, że na początku spodobał mi się Dominik, który jest niski, chodzi jak by narobił w gacie ( w stylu Peji, ponieważ jest jego fanem ) to do tego jak go zobaczyłam myślałam, że to dziewczyna. Ma głos jak laska i jest bardzo podobny do dziewczyny... Wymieniliśmy się potem numerami telefonów i umówiliśmy na nastepny dzień. Przyjechali o 16...Dominik posiedział chwile pograliśmy w siatke i pojechali...Piotrek za kilka godzin przyjechałi siedział chyba do 22. Opowiadał troszke o sobie i było supcio... Wtedy przekonałam sie, że tak naprawde Piotrek jest słodziutki...Przyjezdzal codziennie... Iza musiała jechać do domu bo ja mam zabrała a, że moja siostra jest za młoda - ja siedziałam codziennie z Piotrkiem i duzo rozmawialiśmy...Zdażyliśmy się w ten sposób dobrze zapoznac... Zaczęliśmy delikatnie okazywać sobie sympatię...po pewnym czasie zauważyłam, że on chiałby ze mna być... nie wahałam sie poniewaz chciałam tgo samego...Ktoregoś razu przyjechali jeszcze dwaj moi kumple... Kamil i Dawid. Siedzielismy wszyscy na stryszku aż do póznego wieczora... Było dość chłodno, wiec Piotrek mnie przytulił... Potem wieczorem pisał do mnie że jestem kochana itp. Na drugi dzień moja siostra poszła na chwile do babci i w ten sposób zostaliśmy sami... Przytulił mnie a ja pocałowałam go w policzek a następnie w usta... To był pierwszy mój tak udany pocałunek... Może dlatego, że bardzo tego pragnęłam... Pamiętam jak dziś jak się denerwowałam, jak drżały mi ręce.. Bałam sie, że mnie odepchnie... Lecz ten pocałunek wszystko zmienił... Dzięki temu już ósmy miesiąc jesteśmy razem. Dzień po tym jak zaczęliśmy ze sobą chodzić przyjechali po mnie rodzice by zawieść mnie do drugiej babci do Opola... Miałam być tam dwa tygodnie, ale tak tęskniłam, że już po tygodniu się z nim spodkałam... Pisaliśmy smsy...nie mogliśmy bez siebie życ... Zaczał się rok szkolny... :( bałam się, że to koniec, że Piotro mnie zostawi ale wytrzymalismy juz ponad pół semestru... jest super!!! Czasem sie kłócimy, ale wiem i głęboko wierzę w to, że będzie dobrze... Z pewnością mogę powiedzieć, że go kocham... Pierwszy chlopak ktorego tak naprawd kocham a miałam ich około 20... Ma 18 lat, jest dość wysokim i bardzo szczupłym przystojnym brunetem... Jest jak najbardziej w moim typie... a co najważniejsze ma piękną duszę i złote serce... Jest moim największym skarbem i nie zamienie go na nikogo innego...Ma taki cudowny glos i wogóle jest idealny... Nie potrafie bez niego żyć, a on nie potrafi żyć beze mnie...Czasem denrwuje go to, że chcę słuchać miłych słów ciągle i że mówię, że się mną nie interesuje... Ale taka już jestem... Musi to zaakceptowac... Tyle co razem przeszlismy to raczej nikt z was nie będzie umiał sobie wyobrazić, dlatego nie będę tego opisywać. To na tyle... Bu$$$ka dla mojego Skarbeńka i dla Ammana - fajnego chłopaka...